niedziela, 29 kwietnia 2012

47 : "...Nie chcę stracić najlepszej przyjaciółki na świecie..."

Codzienna rutyna wstaje , myję się i ubieram niby zwykły dzień ale jednak nie. Dzisiaj mam urodziny i to nie byle jakie bo 17 i w dodatku dzielę ten dzień z najważniejszą osobą na świecie. Zayn także ma dziś urodziny i to 19. 
- skarbieee - usłyszałam głos zayn'a a następnie ujrzałam rozchylające się drzwi - czemu tak szybko uciekłaś z łóżka? - spojrzał na mnie z miną szczeniaczka
- Bo jakbyś skarbie nie widział to ty masz na 10 do szkoły a ja na 8 więc muszę się ruszyć jeśli chce się załapać na podwózkę ze strony Harrego - uśmiechnęłam i wróciłam do tuszowania rzęs. Zayn wszedł do łazienki w jego piżamie czyli samych bokserkach i przytulił mnie od tyłu a głowę oparł na moim ramieniu. 
- mówiłem ci już jaka jesteś piękna i jak bardzo cię kocham? 
- emmm niech się zastanowię.... nie nie mówiłeś - zachichotałam pod nosem odkładając mascarę. Chłopak obrócił mnie tak bym stała do niego przodem i zaczął całować po szyi i dekoldzie z każdym pocałunkiem wyznając mi miłość i to jak bardzo jestem piękna ( w co wątpię! ) - Zayn ... Zayn - próbowałam uwolnić się z jego uścisku chłopak spojrzał na mnie wyraźnie zawiedziony - po 1 dziecko ! po 2 spóźnię się a po 3 mój makijaż! - chłopak tylko się zaśmiał cmoknął w usta i wyszedł z łazienki mówiąc że Tiffany na mnie czeka na dole
- i teraz mi o tym mówisz?! - wyszłam z łazienki i pobiegłam na dół zgarniając po drodze torbę jak się okazało Tiff stała już na dole i czekała. Po jej czerwonych oczach było widać że płakała - Tiff co się stało ? - spojrzałam na przyjaciółkę 
- Harry nas nie podwiezie choć powiem ci wszystko w drodze do szkoły...




~Perspektywa Hazzy~
Godzinę wcześniej
- Harry musimy porozmawiać - rzuciła do mnie Tiff schodząc po schodach następnie udając się do ogrodu, ruszyłem za nią zabierając po drodze kurtkę ponieważ dziewczyna wyszła bez niej
- tak ? - powiedziałem już siedząc obok niej na odśnieżonym hamaku i zakładając jej na ramiona kurtkę.
- Harry ja już nie daję rady - spojrzała na mnie z wzrokiem pełnym bólu wiedziałem że jej zielone tęczówki nie bez powodu dają takie odczucie - nie daję rady z tym co twoja mama robi, jesteśmy parą tak, kochamy się i to bardzo, ale za każdym razem gdy twoja mama bawi się w swatkę pęka mi serce. Przecież ona cie umawia 5 razy na tydzień z jakąś laską tego się nie da wytrzymać! widzieć cie z inną dziewczyną. Więc daję ci wybór albo powiemy jej albo to koniec- spojrzała na mnie ta sytuacja mnie zaskoczyła wiedziałem że kiedyś nie wytrzymie ale jak mogłem powiedzieć o tym mojej mamie przecież ona jej nienawidzi nawet nie wiem czemu ale normalnie nie potrafi jej zdzierżyć. Jak bym jej powiedział rozpętała by się jakaś wojna matka by się obraziła lub co gorsza kazała nam wracać !!! Nie mogłem jej powiedzieć po prostu nie mogłem ! - Czyli dziękuje za odpowiedź - powiedziała a mi w tym momencie serce pękło na miliony kawałków swoją ciszą i głupotą straciłem najważniejszą dla mnie osobę na tej półkuli ziemskiej. Dziewczyna odeszła zapłakana a ja siedziałem niczym ten kołek nie wiedziałem co zrobić czy wstać czy ruszyć się ale czułem się jakbym stracił czucie we wszystkich moich kończynach, nie potrafiłem się ruszyć nawet gdybym chciał . Moje oczy się zaszkliły tak HARRY STYLES PŁACZE! Na rozmazanym obrazie ujrzałem jedynie oddalającą się Tiffany aż w końcu znikła w domu. Ja wciąż siedziałem ale tym razem zastanawiałem się jak to naprawić...

~Perspektywa Amber~
-Dlaczego jest dla niego ważniejsze to co powie mu mama niż uczucie do mnie!? - właśnie szłyśmy do szkoły a Tiffany opowiadała mi to co się stało dziś
- Tiffany wiesz jaki jest Harry wiecznie zapatrzony w siebie i dumny niczym paw. Ale zrozumie swój błąd i naprawi go jestem tego pewna! - powiedziałam do rozklejonej przyjaciółki trzymając ją za ramiona, przyjaciółka wydawała się nieprzekonana musiałam jakoś odwrócić jej uwagę od tego całego zdarzenia - ej młoda mam dzisiaj urodzinki co nie? co powiesz na to żeby oderwać się od przykrej rzeczywistości i iść na podbój sklepów? - spojrzałam na nią pytająco wiedziałam że przekona to dziewczynę i choć przez te kilka krótkich godzin uda mi się odwrócić jej uwagę od zaistniałej sytuacji. Ona przytaknęła i ramie w ramie ruszyłyśmy do centrum handlowego. H&M, C&A, i inne sklepy zostały przez nas napadnięte czego łupem były różnego rodzaju mgiełki rurki szpilki trampki topy t-shirt'y i co tylko bozia dała. Z pełnymi siatami udałyśmy się do Milk ShakeCity po nasze ukochane shake'i 1D nie moja wina że Niall ma takie dobre pomysły co wydawało by się wręcz niemożliwe ponieważ ten żarłok miesza wszystko ze wszystkim i nie zawsze smaki są wyśmienite niestety gdy ostatnio Niall nas zaserwował naleśniki z ogórkami i serkiem topionym to było to wręcz nie do zjedzenia. Lecz tym razem praca chłopców i ich pomysłowość zrodziły znakomity smak. Usiadłyśmy przy stoliku ponieważ nóżki nam skromnie mówiąc do 4 liter wchodziły. Siedziałyśmy i po prostu delektowałyśmy się swoją obecnością ponieważ ostatnio rzadko mamy czas tylko dla siebie
- Amber obiecaj mi że nie zerwiemy tej przyjaźni 
- Tiff jasne że nie zerwiemy choćby mieli mnie pokroić
- To dobrze bo nie chce stracić najlepszej a zarazem jedynej przyjaciółki na świecie 
- ojjj Tiff - przytuliłam przyjaciółkę 

__________________________________

47 jak wam się podoba?
Dziękuje za tak długie komentarze bo za te jestem najbardziej wdzięczna pomagają mi i dzięki nim mam ochotę na pisanie dalszych przygód bohaterów. Oczywiście dziękuje także za te krótkie i za wyrażanie opinii o moim opowiadaniu. I mam pytanko nie obrazicie się jeśli z życia Directionerki pojawi się jutro ? Miałam ten rozdział napisany ( czyt. 47 ) ale przez moją głupotę dodałam go za wcześnie i musiałam usunąć po czym kolejne 2 godziny spędziłam na pisaniu tego oto "arcydzieła" ( o ile można tak to nazwać nie obrażając prawdziwych perełek ) by napisać prawie to samo co wcześniej . Wiem rozdziały są czasem krótkie ale mam pomysł i nie chce żeby skończyło się to na 1 rozdziale tylko by ciągnęło się troszkę.


Ta sama zasada skarby ;** 


dziękuje za 31 tys. wejść i 38 obserwatorów


MASSIVE THANK YOU!!!!


Love Ya ;***


Beigeee ;**

sobota, 28 kwietnia 2012

46 : "...Błagam niech to tylko zły sen ..."

Znałam ten głos to mogła być tylko ona. Ktoś stanął za mną i odwiązał mi przepaskę którą miałam zasłonięte oczy. Chwilę później moim oczom ukazała się GENEVA LANE! 
- ojj skarbie - przykucnęła przede mną, ubrana na czarno i oczywiście jak to na Gen wypada w szpilkach - i myślałaś że będziesz sobie teraz beztrosko żyć z moim Zayn'em? - podkreśliła " moim Zayn'em" uśmiechając się tępo - nie pójdzie ci tak łatwo - wstała a ja śledziłam każdy jej krok - kiedy przeprosiłam cię był to początek planu, musiałam odzyskać dobre imię w oczach Zayn'a, ale nie sądziłam że on tak długo wytrwa z tobą w związku, dlatego musiałam coś zrobić byłaś przeszkodą którą trzeba usunąć - spojrzałam na nią przerażona nie wiedziałam co ta psychopatka planuje raz się już wtrąciła w moje życie zrobi to a właściwie robi to już drugi raz. Bałam się o moje dziecko co się z nim stanie, nie chciałam go stracić. - Błagam niech to tylko zły sen niech to tylko zły... - powtarzałam w myślach póki nie dostałam z liścia w twarz - Amber ty mnie w ogóle nie słuchasz a powinnaś bo od tego zależy twoja reputacja i możliwe że życie - znów przykucnęła - a więc jeśli cię wypuszczę to tylko dlatego że spakujesz się i nie wrócisz nigdy więcej do życia Zayn'a a ja już zadbam o to by był ze mną i żeby nasza bajka trwała wiecznie - spojrzała na mnie uśmiechając się, następnie pogładziła dłonią po moim policzku - chyba nie chcesz żeby tak śliczna buźka została uszkodzona nieprawdaż ? - zaśmiała się pod nosem a ja dla niepoznaki przytaknęłam - Henry odwiąż ją i pokaż jej namiastkę tego co ją czeka  - wyszczerzyła się do 2 metrowego goryla który był także ubrany na czarno i wyszła z pokoju. On zaś podszedł do mnie, odwiązał i pociągnął za rękę w kierunku wyjścia. Ciągnął po jakichś ciemnych korytarzach . Uścisk rozluźnił się lecz po chwili poczułam gigantyczny ból brzucha. Pięść mężczyzny uderzyła w mój brzuch, opadłam bezwładnie na ziemie, zwijając się z bólu i przeraźliwie płacząc ze strachu o swoje dziecko. Boże dlaczego ?! wciąż pytałam się w myślach lecz ten na górze nie miał ochoty odpowiedzieć. Po 15 minutach błądzenia korytarzami, zorientowałam się że jestem wciąż w hali w której był grany koncert tylko że z tego co się orientuje było rano bo przez okno które chwile temu mijałam wschodziło słońce. Boże Zayn bądź w domu. Zapłakana wybiegłam z Hali i ile sił mi zostało biegłam do domu lecz w połowie drogi już ich zabrakło. Nie miałam ani pieniędzy ani telefonu nic. Usiadłam na krawężniku by nabrać choć trochę sił ciągle płakałam przechodnie patrzyli się na mnie z pogardą myśleli pewnie że jestem jedną z bezdomnych nastolatek które uciekają z domu. Po 20 minutowej przerwie ruszyłam wolnym krokiem do domu. Godzinny spacer wręcz moje spełnienie marzeń i to po takich zdarzeniach. Nic tylko skakać z radości. Byłam na dobrze znanej mi ulicy pod dobrze znanym mi domem. Podeszłam do drzwi i złapałam za klamkę. Cudownie zamknięte!. Okrążyłam posiadłość i zauważyłam otwarte tylne drzwi. Weszłam do środka, w salonie siedzieli wszyscy Niall przytulał Zayn'a opierającego twarz na dłoniach które zaś opierały się na kolanach. Matka była przytulana przez Harrego, wszyscy byli w grobowym nastroju więc wysiliłam się trochę by rozluźnić atmosferę 
- Szykuje się pogrzeb? - Wszyscy momentalne odwrócili się w moją stronę. Zayn gdy tylko usłyszał mój głos podbiegł do mnie nie zważając na swoją kostkę i przytulił najmocniej jak tylko potrafił 
- Amber - powiedział załamującym głosem a w oczach miał łzy. Odsunął się ode mnie i ujął moją twarz w dłonie - boże wszystko dobrze? jak ty wyglądasz gdzie byłaś? - pytania wypływały z jego ust niczym woda z odkręconego kranu
- Zayn uspokój się - wysiliłam się na uśmiech choć wiedziałam że nie jest dobrze - mam nadzieję - spojrzałam na brzuch po czym wybuchnęłam płaczem Zayn ponownie mnie przytulił. Mama stała obok i przyglądała się wszystkiemu dobrze wiedziała że musi ustąpić Zayn'owi pierwszeństwa. Lecz po chwili nie wytrzymała 
- córcia - wyrwała mnie wręcz z objęć Zayn'a i zaczęła ściskać jak oszalała 
- Mamooo dusisz mnie - wyjęczałam, po czym uwolniłam się z jej uścisku, następnie każdy dorwał się do mnie by choć przez chwile mieć mnie w ramionach, Zayn pociągnął mnie na krzesło w kuchni, wyciągnął apteczkę i zaczął opatrywać rany. Teraz dopiero dowiedziałam się jak wyglądam, rozcięty łuk brwiowy a także dolna warga kilka siniaków na twarzy ale za to pełno ich na ciele - Zayn musimy porozmawiać - spojrzałam na niego poważnie po czym udaliśmy się do naszego pokoju
- Amber kto ci to zrobił ?  - spojrzał na mnie siadając na łóżku, usiadłam obok niego a z moich oczu znów mimowolnie popłynęły łzy, długo się zastanawiałam zanim wyznałam mu prawdę 
- No to była .. no ... - jąkałam się jakiś czas jeszcze ale po głębokim wdechu i wydechu jakie zalecił mi Zayn wyznałam mu tożsamość sprawcy - to była Geneva - powiedziałam spuszczając głowę 
- Kto? - powiedział z niedowierzaniem 
- tak i Zayn ... - ciągnęłam 
- tak ? 
- musimy iść do szpitala 
- obowiązkowo - wstał po czym złapał mnie za rękę i zaprowadził do łazienki - ale pierw musisz się umyć - rozebrał mnie jak małe dziecko, po czym sam się rozebrał i wszedł ze mną pod prysznic. 






Gdy już byłam jako tako ucywilizowana i ubrana w zwykły dres ( tym razem Zayn'a ) wyszliśmy z pokoju a następnie angażując w to Mamę i Harrego udaliśmy się do szpitala. Nie obyło się bez wypytywania Zayn'a czy to przypadkiem on mnie nie pobił, ale pielęgniarki jak i lekarz widząc zachowanie Zayn'a wykluczyli tę ewentualność . Byłam na jakichś prześwietleniach, badaniach i po 2 godzinach spędzonych na głupich zabiegach do sali przyszedł lekarz. 
- I co panie doktorze ? - spytał wyraźnie już zdenerwowany sytuacją Zayn
- ma pani złamane żebro, sporo stłuczeń lecz to nie jest najgorsze straciła pani dzieci 
- Dzieci ?! - krzyknął zdziwiony Zayn 
- bliźniaki ... -ciągnął lekarz słowa lekarza odbijały się niczym w pustym pokoju.... Obudziłam się cała spocona z krzykiem, spojrzałam na zegarek 6:34 Zayn szybko poderwał się i nie wiedział o co chodzi 
- Amber co się dzieje? - spojrzał na mnie zmartwiony 
- miałam koszmar
- połóż się musisz odpoczywać - powiedział przykrywając mnie kołdrą i przytulając do siebie teraz dopiero do mnie dotarło że to wszystko było snem. Lecz już nie umiałam zasnąć ciągle chodziło mi po głowie to czy Geneva naprawdę chciała by odzyskać Zayn'a i co miał oznaczać ten sen a w dodatku lekarz w śnie oznajmił że będę miała bliźniaki czy to prawda? 


________________________________________________


46 ;)


podoba się ? 
pisałam go pod wpływem chwili moja vena mnie wreszcie dopadła i nie zamierzam jej pozwolić odejść nie ma nie odejdzie tak szybko ;)


A więc jutro pojawi się z życia Directionerki 
dwie osoby podrzuciły różne pomysły co do w/w notki 
a więc macie do wyboru 


- Oglądanie mojego przeszczepa  czyli jak niektórzy to zwą twarzą 
- Oglądanie mojej garderoby ( ostrzegam super chuda nie jestem! ) 


Chyba że macie inne pomysły na wszystkie jestem otwarta


ta sama zasada ;)
Napisałam kilka rozdziałów w przód więc jeśli chcecie bym szybciej ujawniła wam dalsze przygody naszych gumisiów to komentujcie ;*


Chcecie być informowani ? wiecie co robić ;)


Love ya Directionerzy ;***


Beigeee ;***

piątek, 27 kwietnia 2012

45 : "...Louis kurwa czy ty nie możesz być choć przez chwile poważny!.."

Chłopaki dajcie czadu - krzyknęłyśmy z Tiff, chłopcy zaś wbiegli na scenę z niesamowitym entuzjazmem. Skakali wywijali różne piruety i co tylko można było. My zaś jak zwykle wspierałyśmy ich zza kulis. Myślałam że serce mi pęknie gdy podczas tego całego wywijania Zayn źle nastąpił na nogę i wywrócił się oczywiście koncert wstrzymano a fanki wręcz popłakały się widząc mojego narzeczonego leżącego na ziemi i trzymającego się za kostkę. Nie wytrzymałam i wbiegłam na scenę choć dobrze wiedziałam że źle robię a swoją obecnością i tak mu nie pomogę. 
- ZAYN! - podbiegłam do niego po czym szybko opadłam na kolana - wszystko dobrze ? - powiedziałam przerażona sytuacją 
- kochanie wszystko dobrze - chłopak ignorując ból uśmiechnął się po czym ja i Harry wzięliśmy go za kulisy gdzie po chwili zjawiła się karetka pogotowia. Harry szybko wrócił na scenę i za sprawą błagań Zayn'a Harry i chłopcy zagrali koncert dalej już bez mojego narzeczonego. Wokół mojego narzeczonego zjawiło się 3 ratowników a jeden z nich perfidnie mnie odepchnął bym mu nie przeszkadzała. Co za wredota! Już chciałam się rzucić na niego z tekstem że jestem w ciąży ale powstrzymałam się ponieważ mógł usłyszeć ktoś kto nie powinien. Więc wycofałam się gdzieś w kąt by nikomu nie przeszkadzać. Nagle poczułam na swoich ustach czyjąś dłoń, dziwny zapach i zemdlałam ...

~Perspektywa Zayn'a~
Boże Malik jaki ty jesteś nieudolny ! - gdyby się dało jebnął bym się w myślach w ryj ale cóż poradzić jak się nie da ? No nic karałem się w myślach. Nie dość że tańczyć nie umie to jeszcze łamie nogi skacząc dla fanek po scenie. No serio Zayn Malik to największa łamaga świata! Jacyś ratownicy z miejskiego pogotowia ratunkowego właśnie opatrują moją kostkę a Amber kazali nie przeszkadzać jak oni tak mogli to moja narzeczona i matka mojego dziecka i w dodatku moje nawoływania jej nie przynosiły żadnego skutku 
- Ma pan zwichniętą kostkę - powiedział mężczyzna z siwizną i lekkim zarostem na twarzy na moje oko miał 40 lat 
- Ale to nie przeszkodzi mi w występach 
- Jeśli m ówi pan o występach ze skakaniem i wywijaniem czy jak wy to naszywacie to przeszkodzi to panu w tego typu koncertach. Ale zwichnięta kostka nie przeszkodzi panu w śpiewaniu więc śpiew z ostrożnym chodzeniem po scenie powinien panu wystarczyć. Proszę się zgłosić do chirurga ... - dalej nawijał gdzie co i jak mam zrobić ble ble ble pierdolety chrzanił aż mi dupę ściskało. Gdy skończył zacząłem się wszystkich wypytywać o Amber, zniknęła niczym amfora nikt jej nie widział ani nikt nic nie wie nawet TIFFANY! Zacząłem się martwić 2 godziny a jej nie było. 
- No to jeszcze szybkie spotkanie z fanami i do domu! - powiedział zadowolony Louis, nie zważałem na to czy wszyscy byli w dobrych humorach zniknęła Amber a oni się jak debile do Megan Fox szczerzyli 
- Louis kurwa czy ty nie możesz być choć przez chwile poważny! - wydarłem się na przyjaciela bezpodstawnie
- Zayn to że się wyjebałeś nie znaczy że możesz się na wszystkich wydzierać! - powiedział wytrącony z dobrego nastroju 
- Kurwa ty ciągle tą kostką żyjesz a ja się o Amber martwię od kiedy przyszli ratownicy nie widziałem jej ! nikt jej nie widział ! pojmujesz kurwa powagę sytuacji!?
- Zayn skąd ja kurwa miałem wiedzieć o tym przed chwilą ze sceny zszedłem! - miał rację skąd on miał to wiedzieć ? no właśnie nie miął skąd a ja jestem tak zmartwiony i zarazem zdenerwowany że nie kontroluję nerwów. Myślę tylko o niej czy nic się jej nie stało czy wszystko ok ...

~Perspektywa Amber~
Co jest grane? - pomyślałam, nic nie widziałam czułam że mam ręce czymś związane. Nie mogłam się ruszyć odezwać i w dodatku nic nie widziałam. Myślałam że to już koniec że już po mnie że nie spotkam już Zayn'a ani nikogo że umarłam lub sama nie wiem co. Martwiłam się o dziecko które nosiłam pod sercem. Boże żebym nie umarła ja chciałam je urodzić kurwa! Niech mi ktoś powie co jest grane bo nie wyrobie ! Usłyszałam czyjeś kroki. Próbowałam cokolwiek powiedzieć ale wyszedł jakiś taki bliżej nieokreślony jęk czy coś. Szarpałam się trochę ale w tle było słychać dziwny śmiech. Bardzo dziwny śmiech jakbym go skądś znała
- Skarbie nie próbuj się wyrywać ani krzyczeć nikt cię nie usłyszy - usłyszałam damski głos można było nawet powiedzieć że była osoba którą dobrze znałam ...

___________________________________

Mamy 45! 

Jak wam się podoba wciąganie w nasze opowiadanie czarnych chmur 

Zapowiadam że to dopiero początek kochani ;***

A więc mamy WOLNE!!!! tydzień bez szkoły podoba wam się to ? mi baaardzo od razu mówię że będę starała się dodawać codziennie rozdział a jeśli się uda i postaracie się i bd mieć czas to nawet 2 na dzień ;)
Dałyście się nabrać tak jak ja na ten TTcam z Harrym ? To było bezczelne tak się najarałam tym że masakra w końcu miałam przeżyć pierwszy TTcam z członkiem 1d a tu klapa jeśli wiecie o jakichś twitcam'ach informujcie mnie będę wdzięczna 
Ta sama zasada 

Co wy na to żeby zrobić jutro notkę z życia Directionerki? ^^ 

Jeśli chcecie to powiedzcie co byście chcieli aby zawierała

Osoby które chcą aby je informować niech napiszą swój TT / GG w kom lub napiszą same przypominam kontakt nad " to czytam " 

Buziaczki ;** 
Love ya ;*

czwartek, 26 kwietnia 2012

44 : ZAYN'IE JAAVAD'ZIE MALIK ! czy ja widzę w twojej dłoni papierosa?!

Dzień po dniu mijał, blondynki codziennie w szkole nas mijały obrażone. Mama nie wiedząc o związku Tiff i Harrego umawiała go z coraz to nowszymi dziewczynami a on tylko szedł na dane spotkanie by nie wyjeść na totalnego frajera, POKER FACE normalnie xD Z resztą nie ważne za każdym razem gdy wracaliśmy do domu między parą wybuchały drobne sprzeczki lecz po tygodniu te sprzeczki przerodziły się w coś gorszego ...


- Harry ja już mam dość akceptowania tego że ty musisz chodzić na randki z jakimiś dziewczynami a ja siedzę w domu i udaje że nic się nie dzieje ! - Tiffany wręcz krzyczała gdy staliśmy na światłach w jej oczach można było dostrzec łzy które powoli zaczynały moczyć jej koronkową bluzkę. Twarz z chwili na chwile robiła coraz bardziej czerwona ze złości 
- Ale Tiff proszę ... 
- nie proś kurwa! - odpięła pas bezpieczeństwa i wyszła z samochodu
- pójdę z nią -rzuciłam i powtórzyłam czynności które wcześniej wykonała przyjaciółka i pobiegłam za nią - Tiffany! - zawołałam, przyjaciółka się obróciła i rzuciła mi się w ramiona 
- Amber ja już nie daję rady .... 
- ciii Tiff nie tutaj tu mogą być paparazzi 
- to paparazzi są ważniejsi ode mnie!? 
- Tiffany nie o to chodzi ... - westchnęłam - ... chcesz żeby zrobili ci zdjęcia w tym stanie wjebali do tanich brukowców i codziennie narzucali się swoją obecnością ? 
- no nie - przyjaciółka przytaknęła pociągając nosem, po jej twarzy było widać że się uspokoiła już trochę 
- chodź idziemy na nasze miejsce w parku - złapałam ją pod rękę i ruszyłyśmy do opuszczonej części parku gdzie było dość bezpiecznie miałyśmy tam swoją ulubioną ławeczkę blisko stawiku, była ona za drzewem dzięki czemu tylko nieliczni o niej wiedzieli. Usiadłyśmy spokojnie na ławeczce, w ciszy patrzyłyśmy na stawik. Żadna z nas nie chciała przerwać tej ciszy lecz Tiffany ją przerwała 
- Amber ja już nie daję rady, on jest gwiazdą, wywiady, koncerty to nic ale gdy wasza matka umawia go na te jebane randki w ciemno ja udaje że nic się nie dzieje a tak naprawdę mam ochotę usiąść na środku salonu i przeraźliwie płakać krzyczeć żeby nie szedł na to ja już nie wytrzymuje już 3 razy chciałam powiedzieć waszej mamie że jesteśmy parą ale Hazza mnie powstrzymuje mówi " im mniej wie tym lepiej ". Ja to próbuje wytrzymać ale nie daję rady Ambey nie daję rady ! Kocham go ale zgadzając się na ten związek miałam raczej na myśli tylko ja i on na zawsze. Wypady z przyjaciółmi i randki. No dobra czasem jeszcze dziki seks ale twoja mama musiała się przyjebać do naszego idealnego świata ! Wjebała się z tymi brudnymi buciorami i pierdoli mi życie miłosne ja go kurwa kocham nad życie ale jak tak dalej pójdzie to nie dam rady i wszystko się skończy wyjadę do Holmes Chapel i nie wrócę bo nie chce go widzieć ze świadomością że nie jest mój ! - dziewczyna totalnie się rozkleiła, po czym mocno mnie przytuliła, tym razem mocząc moją bejsbolówkę, a dokładniej bejsbolówkę Zayn'a ( wiecie było zimno i jak to gentlemen dał mi ją by nie było mi zimno xD ) ja nie zważałam na to czy będzie brudna czy nie teraz liczyła się dla mnie moja przyjaciółka i jej szczęście. Przytuliłam mocniej przyjaciółkę do siebie i wyszeptałam w jej włosy - Tiff jeszcze trochę matka się wyniesie i wszystko wróci do normy...


2 Dni później...


- Harry !!! - krzyknęła mama na cały dom - Pamela przyszła ! 
- Kto?! - brat wydarł się z pokoju, sądzę że nie było to przyjemne ponieważ właśnie mój brat próbował spłodzić następne pokolenie Styles'ów 
- No Pamela mieliście iść dzisiaj do Zoo 
- niech to huj jasny strzeli - Harry był w dwuznacznej sytuacji - Tiff ? - spojrzał na nią błagalnie 
- dobra idź - dziewczyna oswobodziła się z danej pozycji i ruszyła do łazienki zabierając po drodze swoje ubrania. Hazza zaś założył na siebie jakieś jeansy koszule i wcześniej nie wspomnianą bieliznę. Ruszył biegiem po schodach przy okazji zahaczając o moją skromną osóbkę i wylewając mi sok który niosłam sobie do pokoju
- Harry ty mendo ! idziesz mi teraz do kuchni po sok i gówno mnie obchodzi czy się śpieszysz czy nie 
- Ale Amber mama znowu mi jakąś kretynkę ściągnęła... - spojrzał błagalnym wzrokiem 
- no to masz braciszku szanse żeby dłużej posiedzieć w domu 
- nie głupi pomysł - puścił mi oczko i pognał do kuchni żółwim tempem. Ja zaś bez pośpiechu ruszyłam do księcia z bajki. Cicho otworzyłam drzwi i zobaczyłam go na balkonie, znów palił a powiedział że rzuci 
- ZAYN'IE JAAVAD'ZIE MALIK ! czy ja widzę w twojej dłoni papierosa?! - krzyknęłam na niego bez zastanowienia. Chłopak nieźle się przestraszył przez co papieros upadł mu na ziemie
- Ambey no to był tylko 1 papieros stresuje się wiesz że za niedługo gramy znów koncert a za 3 dni mamy urodziny w dodatku powoli zbliża się termin gdy zostanę nastoletnim ojcem - spojrzał na mnie gdy zbliżałam się do niego a gdy znajdowałam się już bardzo blisko wyciągnęłam rękę przed siebie ten zaś zrobił minę typu " WTF?" 
- paczka 
- Ale Amb.. 
- nie ma żadnego ale, paczka i to już - chłopak posłusznie podał mi paczkę a papierosa którego upuścił podniósł i zgasił w popielniczce
- masz - spojrzał na mnie ja zaś wzięłam paczkę i wyrzuciłam ją do kosza ówcześnie łamiąc każdego z papierosów by chłopak nie mógł już zapalić żadnego z nich
- skarbie ... - zaczęłam podchodząc do niego i wieszając mu się na szyi - ... dobrze wiesz że maluch nie powinien tego czegoś wdychać więc lepiej żebyś teraz rzucił póki się nie urodził niż żebyś to przeciągał i dalej palił - spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem 
- staram się wytrzymuje bez papierosów coraz dłużej 
- wierzę ci - uśmiechnęłam się i obdarowałam go całusem w usta


_____________________________________________________


Macie 43 i .....


ZALICZYŁAM 1 SEMESTR Z PODSTAW ŻYWIENIA!!!! 


No facet stwierdził że wraz z koleżanką z którą zaliczałam miałam "szczęśliwy dzień" ale tak naprawdę to chyba już miał nas dość byłyśmy chyba u niego zaliczać z 5 razy czy więcej 




Dziękuje wszystkim którzy trzymali kciuki i byli duchem ze mną 


Kocham was i ta sama zasada 15 = NN

środa, 25 kwietnia 2012

43 : "...to nie tylko zapatrzona w siebie fanka..."

Gdy obudziłam się z dołu dochodziły krzyki a Zayn'a nie było już obok mnie. Spojrzałam na zegarek 7:21, później na kalendarz 2 styczeń. O kurwa! Dzisiaj trzeba iść do szkoły! Ja pierdole co za debil wymyślił żeby już 2 stycznia iść do szkoły jakiś totalny debil ! Niektórzy mogą jeszcze totalnie wytrzeźwieć przecież i dojdzie do jakiegoś wypadku i to dlaczego bo trzeba iść 2 stycznia do szkoły. Pięknie po chwili wstałam i poszłam wziąć 5 minutowy prysznic. Wysuszyłam włosy, ubrałam się we wcześniej naszykowany komplet , wrzuciłam kilka zeszytów do torby i poszłam na dół. Jak zwykle gdy weszłam do kuchni było jak w ulu wszyscy coś robili a dokładniej szukali nie wiem szczerze mówiąc czego ale Mama robiła za wytwórnie śniadań, kanapki szły jej jak z maszyny. Louis gdy tylko mnie zobaczył zrobił obrażoną minę 
- TY ! - wyskrzeczał na co wszyscy zareagowali śmiechem - idź się przebrać już!
- Lou Lou Lou .... nie ma mowy ! - wytknęłam mu język i podeszłam do mamy całusem w policzek dziękując jej za przygotowane śniadanie. Był jeszcze jakąś chwile obrażony ale nie trwało to długo nawet nie zauważyłam a wszyscy byli już w samochodach no niestety nie mieścimy się w jednym. Ja jedynie założyłam na siebie czerwoną kurtkę i wybiegłam wsiadając do auta gdzie byli Harry Zayn i Tiff. Oczywiście państwo secret Styles siedzieli na przodzie a my czyli państwo Malik z tyłu. Ciągle się przytulaliśmy aż w końcu Hazza nie wytrzymał 
- Czy państwo Malik może opanować hormony?!
- Harry o co ci biega?! - wykrzyczałam do brata 
- ojj nie denerwuj się - powiedziała do Hazzy po czym odwróciła się do nas i mówiła prawie szeptem - wasza matka stwierdziła że Harry jest gejem dlatego ciągle tak się z Lou zachowują i odrzuca wszystkie dziewczyny z którymi go umawia - zaśmiała się po czym odwróciła się i spojrzała na Hazzę . 




 Wcześniej gdzieś około 6:30 rano 




Ja pierdole już nie wyrabiam przedwczoraj się kurwa upiłem a do dzisiaj mnie łeb boli. Zimny prysznic zimny prysznic - tylko to chodzi mi po głowie. Wstałem ociągając się z łóżka i powędrowałem do łazienki. Odkręciłem kurek z zimną wodą. Czułem jakby ten cały ból głowy zniknął jak za dotknięciem magicznej różdżki. Umyłem swoje ciało, wytarłem się i nago ruszyłem do mojego pokoju spotykając przy tym matkę 
- Harry odziej się ! - powiedziała zbulwersowana
- mamo jestem u siebieeee - ciągnąłem lekko znudzony tym jej codziennym pouczaniem na temat tego że nawet po swoim domu powinienem chodzić ubrany
- skarbie ale nie mieszkasz sam są tu chłopcy i dziewczynki - powiedziała podając mi ręcznik
- mamo błagam cię 
- skarbie odziej się tym i jak się ubierzesz już to musimy porozmawiać - powiedziała po czym udała się na dół. Ja zaś poszedłem do swojego pokoju odziałem moje jakże sexowne ciało i udałem się do kuchni gdzie matka już coś zawzięcie robiła. Wchodząc do kuchni zorientowałem się że przygotowuje śniadanie dla całej 7, a sama podjada trochę by nie być głodną. 
- a więc o czym chciałaś porozmawiać ? - powiedziałem siadając na krześle a ręką przeczesując moje jeszcze lekko wilgotne loki
- skarbie martwię się o ciebie 
- w jakim sensie 
- martwię się o twoją orientację 
- moją ... co?! 
- no bo ty nie masz dziewczyny! 
- no i co z tego?! - udawałem debila no przecież nie powiem jej że z Tiff jestem taki głupi jeszcze nie jestem
- no i ciągle z Lou się przytulasz miziasz i co tylko bóg wymyślił i zaczynam się bać że jesteście... no wiesz... parą - to ostatnie słowo ledwo co przez gardło przeszło to było widać! Moja matka mnie za geja miała!! a tyle razy gadała że nie ma nic przeciw naszym wygłupom że rozumie że to takie młodzieńcze żarty a tu nagle z bi seksualnością wyjeżdża?! Nie no co to to już za wiele 
- mamo po pierwsze ! nie raz ci mówiliśmy że to tylko wygłupy po drugie wolę DZIEWCZYNY! po trzecie ja i LOUIS !!! no proszę cię ja go kocham owszem no ale jako brata!  - mama spojrzała na mnie już chciała coś powiedzieć ale na szczęście przerwał jej Liam wchodzący w samych bokserkach
- ludzie moi drodzy ! następny nago po domu chodzi! Liam do pokoju się odziać już - ja zaś skorzystałem z okazji i po kryjomu wślizgnąłem się do pokoju Tiffany




Wróćmy do teraźniejszości ...




- Dojechaliśmy - powiedział brat szczerząc się niczym głupi do sera. Wyciągneliśmy nasze sexy zadki z samochodu brata którym się jarał niczym fanki na myśl o przelatujących 1D 22  kwietnia 2012 roku nad polską. Wszyscy oczywiście szczeny w dół bo pan styles jak zwykle się lansuje wyglądając przy tym jak to mówią nasze koleżanki plastiki " tak HOT " . Zaśmiałam się gdy zobaczyłam po tak długiej przerwie wymalowane i różowe niczym świnka peppa blondynki. Które dumnym krokiem ruszyły w naszą stronę - znów się ta cała Britney do Zayn'a przystawiać - pomyślałam. 
-Hejj Zayn - powiedziała blondyna na co ja złapałam bruneta tak by wytapetowana Barbie zobaczyła mój pierścionek zaręczynowy  lecz ta spojrzała na niego i znów kontynuowała - jak ci skarbie ty mój święta minęły mam nadzieje ze w lepszym towarzystwie niż ta gruba obdartuska i jej niedomyta przyjaciółeczka - spojrzała na Zayn'a tymi swoimi wytuszowanymi do przesady gałami
- Emmm Britney bo tak masz na imię ? słuchaj nie mam ochoty z tobą rozmawiać nie rozumie po co robisz sobie nadzieję że gdy cię zobaczę olśni mnie niby i się w tobie zakocham jak widzisz przecież cały mój świat stoi tuż obok mnie  - spojrzał na mnie uśmiechając się przy tym a potem z powagą na nią - więc skończ krytykować moich przyjaciół a także miłość mojego życia i pozbądź się tego tynku z tej wyoperowanej plastycznie jadaczki - tak... Zayn się wkurzył co dowodziło że wszystkie granice jakie można było przekroczyć przekroczyła. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego może miał spokojną minę ale to w jaki sposób mówił i to że poczułam jak jego mięśnie się spinają oznaczały tylko jedną rzecz - ZŁOŚĆ 
- ej blondi radze ci uciekać bo jest zły i może powiedzieć coś czego pożałujesz - Barbie tylko fuknęła na nas i ruszyła w kierunku szkoły kręcąc tyłkiem tak się ciągle zastanawiam kiedy jej z zawiasów wyskoczy xD Spojrzałam na Zayn'a - kochanie wdech i wydech nie denerwuj się to tylko kolejna zapatrzona w siebie fanka 
- Nie Amber to nie tylko zapatrzona w siebie fanka ... - spojrzał na mnie bardzo poważnie aż się przeraziłam- ... pokazała mi właśnie jaki byłem, wiecznie zapatrzony w siebie, ciągle siedzący  przed lustrem układając sobie włosy i co chwila sprawdzając czy nie zepsułem ich... byłem tak płytki jak ona ... - spojrzał na ziemię, ja uniosłam delikatnie jego podbródek by na mnie spojrzał - ale poznałem ciebie i zmieniłem się jestem inny i to tylko dzięki tobie - uśmiechnął się, ja zaś stając na palcach zbliżyłam się do niego a nasze usta połączył namiętny a zarazem czuły pocałunek...


__________________________________________________


I mamy 43 ! 


Jak wam się podoba? 
Mi najbardziej spodobał się koniec 
Zapraszam do komentowania 
a pro pos komentarzy może podniosę poprzeczkę? 
Pod każdym rozdziałem jest więcej niż 15 komentarzy a więc od dziś 
15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ 


A i trzymajcie jutro za mnie kciuki zaliczam 1 semestr z podstaw żywienia  a facet który tego uczy jest najostrzejszym nauczycielem w mojej krótkiej historii więc mam nadzieję że zaliczę bo inaczej na serio będę musiała powtarzać rok ;***




Love Ya ;** 

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

42 :Your everything I need You are so beautiful to me

Siedziałam na kanapie oglądając " Pamiętniki Wampirów ".
- No nie ile razy można oglądać drugi sezon ! - wyskrzeczał za mną Louis 
- a ile razy można wyrywać dziewczyny na tekst " No jimmy protested " ? 
- ale to jest zajebiste a ty widziałaś z 20 razy 2 sezon 
- Louis ? 
- tak ? 
- poradnik ogrodnika leci co nie?
- no tak - powiedział z lekkim zawstydzeniem
- włączaj to a ja idę do Danielle trzeba ją w końcu uprowadzić Liam'owi - Lou wskoczył na kanapę
- są w kuchni pomagają twojej mamie - powiedział nie odrywając wzroku od telewizora, ja zaś uniosłam swój zacny sexy tyłeczek i udałam się do kuchni. Mama właśnie szykowała jakieś żarełko na imprezkę sylwestrową. Danielle i Liam zanosili procenty do salonu ciągle się do siebie uśmiechali. TO było widać to jest miłość i to taka na zawsze jak Liam to spieprzy to ja naśle na niego bunie i chochlą go zabije a sok z gumi jagód mi dopomoże
- Daaaaanieeeelleeeee - powiedziałam ciągnąc samogłoski
- tak skarbie ? - powiedziała podchodząc do mnie nie przestając się uśmiechać
- co ty powiesz na małe odprężenie my same u mnie w pokoju? - wyszczerzyłam swoje prześliczne ząbki i poruszyłam brwiami
- znakomity pomysł ! - wykrzyknęła i pobiegłyśmy do mojego pokoju porywając przy okazji Tiffany. Wbiegłyśmy do pokoju zamknęłyśmy się w pokoju i zaczęło się, pierw pomalowałyśmy sobie paznokcie, zrobiłyśmy olśniewające fryzury i ubrałyśmy się sexownie dla naszych ukochanych. Gdy już byłyśmy gotowe i pewne że zrobimy wielkie wejście powolnym krokiem udałyśmy się do salonu. Chłopcy się nieźle bawili. Moja mama zaprosiła jakieś dwie sąsiadki jedna przyszła z córką ( tak mi się wydaje ), druga zaś sama - rozwódki - pomyślałam. Gdy tylko byłyśmy w zasięgu wzroku chłopcom szczęki opadły, Zayn od razu do mnie podszedł obejmując w talii i składając na moich ustach słodki pocałunek. Liam zaś zaciągnął Danielle do kuchni a Tiffany i Harry ciągle się kryli przed moją mamą.
-Dziewczyny poznajcie wasze sąsiadki - matka uśmiechnęła się, podeszła z ową dziewczyną i dwoma kobietami  - zapewne gdyby nie ja znalibyście tylko siebie w tej okolicy oto Catherine - wskazała na dość śliczną kobietę niewysoką około 40 miała blond włosy i prześliczne duże zielone oczy - to Georgia - pokazała dość wysoką brunetkę o idealnej figurze - a to Eleanor córka Georgii - pokazała na dziewczynę o brązowych włosach, była wręcz przepiękna, miała piękne czekoladowe włosy idealną cerę
- miło mi poznać - powiedziałyśmy prawie jednocześnie z Tiffany po czym uścisnęłyśmy kobietom dłonie
- Ojj kochane ja zabieram Cath i Georgie a wy zajmmiecie się Eleanor - matka ruszyła z kobietami w głąb salonu a dokładniej do barku zostawiając nas z brunetką
- Twoja mama jest zawsze taka szalona? - spytała nowo poznana koleżanka
- to jest nic nie raz miała większe odpały - zaśmiałyśmy i z dość niezręcznej przerodziło się to w bardzo miłą rozmowę po 30 minutach Zayn wyrwał mnie na parkiet, Dj Tommo ciągle zastępować Dj Malik'a no jakby nie patrzeć nie pozwolę mu ciągle siedzieć za tą konsolą bo zaczęłabym być zazdrosna o nią. Gdy tak tańczyliśmy co chwila można było zauważyć że mama co chwila przysuwa Eleanor do Harrego co było dziwne
- Zayn zaraz wracam - powiedziałam do chłopaka po czym oddaliłam się od niego podeszłam do brata
- Hazza co jest? - spojrzałam na niego
- choć na chwile - złapał mnie pod rękę i udaliśmy się na górę - matka stwierdziła że nie mam dziewczyny i chce mnie zeswatać z El- nie potrafiłam powstrzymać śmiechu i zaczęłam się śmiać. Harry jest z Tiff może trochę unikają się na tej imprezce ale no nie chcą się mamie do tego przyznać bo gdy jeszcze byliśmy w Holmes Chapel zarzekali się że czują do siebie obrzydzenie i przysięgli wręcz że nigdy siebie nie tkną a Harry jak zawsze jest uparty i nie chce sobie robić z gęby dupy. A z resztą mama zawsze nie potrafiła strawić mojej przyjaźni z Tiff więc wywołało by to wojnę bo mimo tego iż zaakceptowała to że zostanie z babcią to Tiff to wciąż dla niej ciało obce którego jej organizm nie umie zaakceptować i chętnie by ją zabiła cieszę się tylko że udaje jej się mieszkać pod jednym dachem. - Nie ryj głupia to nie jest śmieszne Tiffany chodzi cały czas zła jakby ją osa ugryzła weź mi pomóż - z trudem powstrzymałam śmiech 
- no dobra widzisz Louis'a? - pokazałam na pasiastego 
- no widzę i co ? 
- spójrz ciulu gdzie patrzy 
- no na Eleanor i co?
- no i gówno teraz ty się baw w swatkę- po wypowiedzeniu słów odeszłam do niego by zająć zacne miejsce przy moim księciu z bajki za konsolą. No kurwa takie gówno nie dość że nie skomplikowane bo parę guziczków i innych dupereli to takie drogie . Aleeee za to jak cieszy ;D




- Dzieci !!! zaraz będzie północ - krzyknęła moja na wpół trzeźwa matka 
- no już idziemy! - krzyknął Harry który no niestety już pionu utrzymać nie potrafił. Po kilku zderzeniach czołowych dotarliśmy do ogrodu 
- Kto kurwa kupił PICOLLO?!
- CO?! - wykrzyknęłam z Liam'em prawie równocześnie
- No kurwa picollo kupili - Niall usiadł na schodku robiąc minę obrażonego 5 latka i zakładając ręce na wysokości piersi
- Ale my kupiliśmy .... HARRY! - krzyknęłam na brata który właśnie chował butelkę po szampanie 
- no bo pić mi się chciało 
- i co ? 
- z spiżarni wyciągnąłem byle jaki 
- to dawajcie kieliszki już! - krzyknęłam na całe osiedle a wszyscy grzecznie podstawili kieliszki tym którym można było podać alkohol dolałam wódki a ci którzy nie pili ( czyt. Amber i Liam )  dostali puste kieliszki
- 10..9..8..7..6..5..4..3..2..- odliczaliśmy
- 1!!! - wykrzyknęliśmy razem lecz Harry nas przebił wszyscy zaczęliśmy się tulić składać życzenia. Nie obyło się bez wojny kto złoży mojej mamie życzenia pierwszy ale kobieta ciężarna wygrała. Gdy już wszystkim złożyłam życzenia został tylko mój książę który z uśmiechem na ustach czekał na mnie na Hamaku. Podeszłam z uśmiechem na ryjcu i usiadłam obok 
- Wszystkiego najlepszego skarbie i żebyś wytrzymał ze mną przez te następne ileś tam lat - uśmiechnęłam się do chłopaka i wtuliłam w pierś
- a ja ci życzę żebyś wytrzymała ze mną  i z nerwów nie zabiła 
- ojj misiu okrutny jesteś 
- wiem - zaśmialiśmy się po czym namiętnie pocałowaliśmy. Lecz po 5 minutach śnieg na którym siedzieliśmy i temperatura nie przekraczające 10 stopni wygoniła nas do domu. DJ TOMMO z miss el rządzili konsolą reszta się nieźle bawiła. Harry i Tiff schowali się w łazience by na legalu móc obdarzać się czułościami. A my z Zayn'em z mokrymi tyłkami zajmowaliśmy całą kanapę mówiąc sobie słodkie słówka i skradając pocałunki
-Jutro wstajemy ostatni a jakby co udajemy że śpimy bo inaczej będziemy za kacowe pogotowie robić 
- zgadzam się w pełni dobrze że dużo nie piłem 


Impreza trwała gdzieś do 3 nad ranem . Wszyscy pokolei padali jeden po drugim, Louis pod konsolą z El, Liam poszedł spać z Dan do jego pokoju. Mama zasnęła z nowymi przyjaciółkami w kuchni i zasnęła na blacie z butelką whisky w ręce. Niall zasnął wtulony w kwiatek a Hazza i Tiff zasnęli w łazience. Ja i Zayn oczywiście w naszym kochanym łóżeczku , drzwi zamknęliśmy na klucz żeby jakieś kacowate Zombie do nas nie doczołgało się i nie błagało o aspirynę i wodę mineralną. Godzina 12 ciągła cisza czyli Zombie jeszcze śpią
- Amber ? 
- tak? - spojrzałam na Zayn'a podpierając się na jednej dłoni
- co ty na to żebym zabrał cię na randkę?
- randkę ? - spojrzałam na niego chciało mi się śmiać ale coś w środku podpowiadało mi że to będzie coś wyjątkowego i zarazem bardzo romantycznego
- no tak randkę wiesz dawno nie byliśmy sam na sam za każdym razem gdzie byśmy nie poszli ktoś z nami idzie prawdę mówiąc to stęskniłem się trochę za takim byciem sam na sam
- a więc uważam to za znakomity pomysł - podciągnęłam się do mojego ukochanego i cmoknęłam go w usta
- a więc dzisiaj ?
- dobrze
- o 19 na dole 
- ok - uśmiechnęłam się do niego, on zaś puścił mi oczko - wiesz skarbie trzeba by było wstać 9 godzin snu powinno nam wystarczyć nie uważasz? 
- ojjjj Ambey proszę cię tak miło się leży 
- Nie ma nie ma panie Malik wstajemy - powiedziałam wstając, po czym udałam się do łazienki. Odkręciłam kurek z ciepła wodą a po 5 minutach wanna była wypełniona ciepła wodą a w powietrzu unosił się cudowny zapach róż tak kocham ten zapach  i o ile dobrze pamiętam pierwszą butelkę płynu do kąpieli o owym zapachu kupił mi nikt inny jak mój obecny i najwspanialszy NARZECZONY. Pozbyłam się ubrań a także bielizny i usiadłam w wannie rozkoszując się cudownym odprężającym zapachem
-skarbie może mógłbym się przyłączyć? - powiedział cicho Zayn wchodząc do NAGO łazienki, ja jedynie uśmiechnęłam się i przytaknęłam. Chłopak usiadł za mną obejmując mnie ramionami a ja położyłam głowę na jego nagim torsie i w ciszy rozkoszowaliśmy się swoją obecnością. 


Gdy minęło pół godziny od wstania skacowanych zombie postanowiliśmy zaszczycić ich swoją obecnością. 
- DZIEŃ DOBRY DROGA RODZINKO! - wykrzyknęłam na cały dom 
- czymkolwiek jesteś odezwij się jeszcze raz tak głośno a jutra nie dożyjesz - stwierdziła Tiffany leżąc głową na blacie stołu 
- Nie bij jestem tylko biedną kobietą w ciąży - powiedziałam z udawanym strachem ledwo co powstrzymując śmiech
- córcia ja cie błagam głowa mnie boli 
- oj mamuś kto wam kazał tyle pić? - powiedziałam podchodząc do lodówki głośno szurając nogami i wszystko praktycznie robiąc głośno by zdenerwować imprezowiczów
- Amber mogła byś iść po żelki do sklepu bo mi się skończyły- zaczął Niall a po nim wszyscy mówili co by chcieli żeby im ze sklepu przynieść 
- Ej to napiszcie listę a ja pójdę się w coś ubrać bo w tym to na pewno nie pójdę - powiedziałam, łapiąc Zayn'a za rękę udałam się na górę i ubrałam dobrze wiedząc że dziś wszystko jest zamknięte i będę musiała szukać po hipermarketach lub innych sklepach które możliwe że będą otwarte. Gdy już byliśmy z Zayn'em ubrani i gotowi zahaczyliśmy o kuchnie i udaliśmy się do naszego kochanego Range Rover'a. Po ok 3 godzinnej jeździe autem i przystawaniu co chwila to do jakichś delikatesów wróciliśmy do domu gdzie było pusto ni żywej duszy.
- Zayn to jest dziwne 
- dziwne ale co ? - udawał głupiego 
- Zayn ? - spojrzałam na niego Bazyliszkowym wzrokiem 
- słucham skarbie ? - uśmiechnął się 
- czyś ty ich cyganom sprzedał że taka cisza ? 
- nie po prostu przekupiłem czymś i do jutra ich nie będzie - wyszczerzył te swoje idealnie białe ząbki a ja cmoknęłam go w policzek - a teraz zapraszam panią - wyciągnął w moją stronę rękę którą złapałam i udaliśmy się do jadalni. Gdy tam weszliśmy szczęka mi wręcz opadła. Stolik pięknie przystrojony. Biały obrus, bukiet czerwonych róż w wazonie, spaghetti oczywiście na jednym talerzu Zayn dobrze wiedział że to uwielbiam, wszędzie pozapalane małe świeczuszki, w tle leciało You are so beautiful - Joe Cocker'a. Moja twarz zalała się rumieńcem gdy Zayn zaczął podśpiewywać piosenkę patrząc na mnie a po moim policzku popłynęła samotna łza gdy wypowiadał Your everything I need. przytulił mnie i spojrzał mi w oczy
- Skarbie nie płacz - wytarł łzę 
- Kocham cię wiesz? 
- nawet bardzo dobrze o tym wiem - powiedział po czym nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku, w moim brzuchu uwolniło się tysiące motyli. Zaczęliśmy się delikatnie kołysać do piosenki . W tle leciały to coraz bardziej rozklejające 
- Zayn ja cię uduszę za te piosenki - powiedziałam znów mocząc mu koszule słonymi łzami szczęścia. W tle leciało Celine Dion - My Heart Will Go On. Wtuliłam się bardziej w tors narzeczonego. 
- Skarbie może zjemy? - powiedział lekko odchylając się 
- dobrze - powiedziałam przetarłam oczy i usiadłam. Nabieraliśmy powoli makaron delektując się swoją obecnością. Nie raz udawało nam się trafić na ten sam kawałek makaronu co prowadziło nas do pocałunku. Gdy makaron się skończył rozmawialiśmy około godziny po czym padając ze zmęczenia udaliśmy się do łóżka. Zasnęliśmy w swoich ramionach ...

___________________________________________________

A więc BIIIIGG powrót 

podobał wam się rozdział pisany był codziennie po trochu od czwartku niestety nie umiałam się powstrzymać i musiałam go dodać. Rozdział bardzo długi wrecz w moim wykonaniu rekordowy 

i ta sama zasada 10 komentarzy = NN

Jeśli chcecie być informowani to napiszcie w komentarzach kontakt lub sami napiszcie 
Kocham was i wróciłam na bloga = ODWIESZAM ;*

ROZDZIAŁ DEDYKUJE APPLE która podrzuciła mi baaardzo ciekawy pomysł który mam nadzieję że w przyszłych rozdziałach wam się spodoba ;) 


_____________________________________


Chciałabym wam także przedstawić małego Directionera którego wychodowałam sobie w domciu :




I co o nim sądzicie? może nie umie jeszcze wypowiadać 
poprawnie zdań po angielsku ale to tylko 6-latek ;)
I w dodatku co chwila kradnie mi telefon ze słuchawkami by posłuchać What Makes You Beautiful ^^ 

czwartek, 19 kwietnia 2012

Wybaczcie

Zawieszam bloga na ok. tydzień muszę podciągnąć oceny postanowiłam spiąć dupę zebrać wszystkie smerfy do kieszeni, wypić pół litra soku z gumi jagód i zdać w tej jebanej szkole nie martwcie się wrócę 28 kwietnia i dodam nowy rozdział. Nabiorę sił, moja wena się skumuluje wyjdzie gigantyczny rozdział i wynagrodzę wam nieobecność oczywiście możliwe że uda mi się coś napisać ale na razie zakuwam jak pojebana.

A więc dziękuję za 26 tys. wejść i komentarze i mam nadzieję że zrozumiecie mnie ;*

KOCHAM WAS WSZYSTKIE ;****

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

41 : nakopie ci za ten brzuszek

Jedno z najwspanialszych momentów : obudzić się w ramionach ( od wczorajszego wieczoru ) NARZECZONEGO. Boże jak ja kocham wymawiać te słowo to brzmi tak cudownie. Kocha mnie naprawdę mnie kocha, miał przecież miliony fanek ale wybrał mnie i to ze mną chce spędzić całe swoje życie. Powiem tak czyż to nie cudowne? hehhh Tak ostatnimi czasy mi bije ale no cóż poradzić od 6 dni budzę się w ramionach narzeczonego, dobra wcześniej też się budziłam w ramionach Zayn'a ale od kiedy jestem z nim zaręczona to brzmi tak inaczej to się czuje inaczej. Każdego dnia co byśmy nie robili wszystko jest teraz inne takie lepsze takie wspaniałe idealne. Nawet zwykły gest typu złapanie mnie za rękę, podanie czegoś nabiera takiej magii. Wiem że ślub nie odbędzie się za tydzień ale to jest cudowny czas oczekiwania tego momentu gdy mówisz słowo tak które związuje dwie osoby na wieczność nigdy nie pojmę tej głębokości małżeństwa bo zawsze było to dla mnie głupotą ale teraz wszystko się zmieniło jak widać miłość zmienia ludzi i to na dobre. Dopiero teraz gdy leże w łóżku z moim ukochanym i spoglądam na pierścionek uświadomiłam sobie że te głupie trzy litery " TAK " oznaczają wieczne oddanie tak samo ciała jak i duszy, to potwierdzenie że się kogoś kocha i można oddać za niego życie że nie wyobrażamy sobie minuty bez tej drugiej osoby

- Amber ?
- tak ? - powiedziałam opierając brodę na ręce spoczywającej na jego nagim torsie
- Nic . Kocham cię - uśmiechnęłam się i podciągnęłam do niego by złożyć na jego ustach pocałunek
- ja ciebie też wariacie

- Kto jedzie po procenty ? - krzyknął Harry
- synku na pewno nie ty może ci którzy nie piją ? - zaproponowała moja mama
- Jak zwykle my Amber - powiedział z lekką złością w głosie - zawsze musza robić smaka tym który nie piją
- nie martw się Liam jeszcze im pokażemy - puściłam mu oczko i założyłam na stopy moje czarne Emu
- dobra ty mi tam nie szpanuj abstynencją bo jesteś w ciąży
- Styles zaraz oberwiesz z buta Tiffany a że mam pod ręką lity to będzie boleć!
- dobra tylko nie bij - brat podskoczył i zamiast opaść na stopy upadł na kolana chowając się za kanapą
- no to my jedziemy po procenty a wy tu jakoś wystrójcie ten salon na wieczór a! i Louis mam nadzieję że nie masz fajerwerków czy coś w tym rodzaju ? - spojrzałam na Marchewkowego przenikliwym wzrokiem
- nie nie zdążyłem kupić miałem pojechać po procenty i kupić ale wy jedziecie - powiedział zawiedziony
- no to dobra nasza będziemy patrzeć na fajerwerki sąsiadów - założyłam kurtkę owinęłam się szalikiem i wraz z Liam'em wyszliśmy. Następnie udaliśmy się do auta oczywiście Liam jak to Liam jest gentelmenem i otworzył mi drzwi z samochodu. Liam usiadł za kółkiem zapieliśmy pasy i ruszyliśmy. Po 15 minutowej jazdy dostaliśmy się do Tesco. Weszliśmy na dział z procentami
- Liam czy po mnie widać że jestem w ciąży ? - chłopak spojrzał na mnie uważnie
- no już tak trochę ale nie martw się to dopiero 3 miesiąc a efekty brzuszka będą zadowalające
- nakopie ci za ten brzuszek
- oj no dobrze efekty ciąży
- no już lepiej - stanęłam koło piw niskoprocentowych - Liam może my też zafundujemy sobie niskoprocentowe napoje?
- dobry pomysł ale nie w nadmiarze musisz o siebie dbać - uśmiechnął się i spakował do wózka kilka piw typu Lech / żywiec później jeszcze kilka innych ( których nazw nie wymienię bop nie znam ;P). Następny przystanek szampany i wódka bez której nas zabiją Gdy już nasze zakupy były prawie gotowe Liam'a dopadły fanki. Po 10 minutach rozdawania autografów musiałam w końcu interweniować i odgoniłam je.
- Nawet na zakupach nie ma chwili spokoju - powiedziałam odgarniając grzywkę
- no wiesz taka cena słowy - powiedział uśmiechając się kupiliśmy jeszcze coś do żarcia czyli marchewki dla Louisa i żelki dla Niall'a. Ruszyliśmy do kasy, zapłaciliśmy a gdy pakowaliśmy zakupy to auta złapali nas paparazzi. Ciekawe jaki dadzą nagłówek. Amber zdradza Zayn'a czy może Liam zdradza Danielle. Zaśmiałam się w duchu i wsiadłam do auta i zapięłam pas, Liam zrobił to samo a potem 5 minut próbował wyjechać z parkingu ponieważ paparazzi stawali przed autem i na mus robili nam zdjęcia. Za każdym razem gdy chciałam otworzyć szybę żeby im powiedzieć żeby się trochę przesunęli oni wkładali aparaty do samochodu by zrobić zdjęcia z bliska. Boże dlaczego to jest takie pojebane stado debili z aparatami za 200 funtów którzy tylko czyhają na wpadkę gwiazdy lub partnera. Po 30 minutach drogi powrotnej, no niestety tym razem korki nas nie ominęły dotarliśmy do naszego "cichego" zakątka. Jak zwykle w drzwiach przywitała nas niespodzianka albowiem gdy tylko weszłam do domu dostałam z rolki papieru toaletowego
- co wy kurwa odpierdalacie?! - krzyknęłam na cały dom przy okazji karcąc Lou wzrokiem za popełniony czyn - jebło ci się na mózg Lou ?! Masz karę na marchewki a spróbuj wziąć choć 1 do ust przez najbliższe 2 dni to pożałujesz powiem we wszystkich sklepach żeby ci ich nie sprzedawali tak samo jak twoja grządka zniknie ! - Louis spoważniał i chyba tym razem nie udając płaczu udał się na górę - no dziękuje za ciszę - powiedziałam po czym udałam się do kuchni by odłożyć zakupy i usiąść na wygodnej kanapie w salonie...

______________________________________________

No i mamy 41 ;D

Co o nim sądzicie i o notce "z życia directionerki" ?
Ciągnąc dalej ten pomysł czy dać sobie spokój ?

Czekam na opinie i wybaczcie że ten rozdział że był takie krótki ale pisze go przed szkołą i jakoś tak wyszło po szkole dodam jeszcze jeden co wy na to ?

ale musi być przynajmniej 5 komentarzy ;)

niedziela, 15 kwietnia 2012

Z życia Directionerki

Jak prosiła jedna z czytelniczek dzisiejszy post z życia directionerki będzie zawierał zdjęcia mojego pokoju co prawda nie mogę pochwalić się super luksusowym pokojem w stylu One Direction ale jest tu trochę elementów typu plakaty lub chociaż moja płyta w honorowym miejscu. Jak wiecie mam 17 lat i zaczynam dorastać więc mój pokój nie przypomina kolejnego pokoju gdzie panuje burza plakatów poduszki z 1D i pościel tego zespołu. Mam nadzieję że nie jestem zakałą wszystkich Directionerek z powodu pokoju ;) I mam także nadzieję że wam się spodoba. Miałam zamiar zrobić małą Videorelację ale zrobiłam trochę zdjęć niestety telefonem komórkowym ponieważ moja cyfrówka jest obecnie w naprawie po imprezie urodzinowej na której doznała poważnych szkód.

A więc oto mój pokój :
Tak z frontu ;) i trochę szafy mojego ulubionego mebla ;P


Przedstawiam wam także miejsce gdzie powstają wszystkie rozdziały , nie odbyło się oczywiście beż plakatu One Direction i mojej kolekcji lakierów do paznokci ;)

A oto mój przyjaciel który często zżera mi torebki: 
Przywitajmy szczurka o imieniu Lestat


Mam także drugiego przyjaciela który zawsze zaszczyca mnie swoją obecnością przy pisaniu rozdziałów biedny chudy który utkwił na monitorze ;)


Mam także kudłatą przyjaciółkę która rozbawia mnie każdego dnia i przyznam się że za każdym razem gdy słyszę One Direction na RMF.FM śpiewam jej What makes you beautiful. Oto sznaucerka o imieniu Nuka :



Jak to w pokoju Directionerki nie brakuje u mnie plakatów One Direction można tu ujrzeć także plakaty The Wanted Demi Lovato lub Cher Lloyd którą ubóstwiam nad życie


Nie obędzie się również bez zdjęcia mojego skarbu ;* 
( nikomu nie oddam za żadne skarby świata! )



Kocham też czytać o wampirach ale od dawna mnie Zmierzch nie kręci :
Moja mała kolekcja sagi " Wieczna Noc" 


Muszę przyznać że widok za oknem nie zachwyca ale za to jest cudowny w noc sylwestrową gdy na niebie widnieje pełno sztucznych ogni 
 I ostatni element mojego pokoju który chciałam wam pokazać to moje łóżko gdy spędzam chyba najmniej czasu w ciągu dnia no niestety śpię tylko po 6-7 godzin dziennie 



To już chyba wszytko co mogłam wam pokazać w moim pokoju 
Jak widać prócz pokoju przedstawiłam także moje kochane futrzaki które każdego dnia mnie rozbawiają i można powiedzieć że nadają sens mojemu życiu kocham je nad życie i dużo dla nich poświęcę 

Jak wam się podobała ta notka? 
Czekam na opinie i ze smutkiem stwierdzam że dziś nie będzie rozdziału bo niestety ten post miał być rano ale z pewnego powodu wstałam dziś o 12 popołudniu no dobra kilka minut wcześniej i jedyne co zdążyłam zrobić przed obiadem u ojczyma to zrobienie tej fotorelacji moim telefonem komórkowym. Wróciłam późno i nie mam już na nic sił wybaczycie? Postaram się jutro napisać za to dłuższy rozdział . Piszecie się na taki układ? Za wyrozumiałość dziękuję ;** A także za 23 tysiące wejść i 29 obserwowanych ;** Jesteście wspaniali 



sobota, 14 kwietnia 2012

40: A wonderful christmas time

Miłe wigilijne śniadanie w gronie bliskich mi osób co prawda zabrakło mi Tom'a który był w delegacji i Gemmy która jest u chłopaka na święta ale nie licząc ich to mamy doborowe towarzystwo. Wszyscy się śmieją i z radością zajadają się goframi mojej mamy. Padają tu przeróżne tematy od tego czy mój brat codziennie zmienia bieliznę po te typu " jak nazwiecie dziecko" oczywiście Harry wyskoczył z z Harreiettą a Louis z Louisą co do męskich imion też zdania były podzielone Harry i Lou proponowali swoje a my i tak na razie nie wiemy jak nazwiemy dzidziusia o tym pomyślimy jak będę w 6 miesiącu a kwiecień daleko ;) Choć przyznam że zastanawiałam się jak bym nazwała córeczkę bo jak to matka chciała bym mieć córkę a Zayn synka. Córeczkę zawsze chciałam nazwać Nina lub Britany a syna Lucas lub Daniel. Ale to wszystko zależy od Zayn a nie mnie jestem tylko ciekawa jak on będzie chciał nazwać dziecko. Ale jakbyśmy nie nazwali dziecko to będzie nasz dzidziuś i będziemy go kochać. Tylko jak to będzie wyglądać ? No wiem nie powinnam się przejmować opinią innych ale w końcu Zayn jest sławny i może to wpłynąć na jego karierę "19 letni piosenkarz został ojcem !", "19 letni piosenkarz Zayn Malik ma dziecko z 17 letnią Amber Styles". Wiem że mnie kocha i nie zostawi mnie ale czasem boję się tych wszystkich brukowców że zniszczą ten związek i tym razem będę nie tylko ja cierpieć a także moje dziecko wybaczcie nasze dziecko. Nie nie będę się tym przejmować nic nie zniszczą. Zostanę matką i będę na zawsze z Zayn'em zestarzeje się u jego boku i będzie nas otaczać gromadka wnuków a my będziemy parą staruszków wiecznie w sobie zakochanych i siedzących w parku napawając się każdą sekundą naszego wspólnego życia. Tak dość dziwnie myślę jak na 17-latkę. Ale właśnie tak wyobrażam sobie przyszłość pierw odpowiedzialni ale młodzi rodzice kochający nad życie swoją pociechę potem coraz to starsi wiecznie zakochani w sobie ludzie mieszkający sami ponieważ ich pociecha dorosła i ułożyła sobie życie a na sam koniec para staruszków mocno kochający się i bujający na huśtawce w ogrodzie patrząc na otaczający nas świat z boku i cieszący się z każdej sekundy spędzonej razem i nigdy nie żałujących swojej decyzji. Tak oto moje plany na życie






- Louis kolejna bombka jak tak dalej pójdzie to pojedziesz do Tesco - pienił się Liam
- a tam gadasz to tylko 10 bombka mamy przecież jeszcze ich dużo 
- no tak jeśli 22 bombki można nazwać dużo to otwieramy hurtownie! - oburzył się Daddy wieszając czerwony łańcuch 
- nazwiemy ją "Louis i bombki"! - Lou zaczął skakać niczym małe kangurzątko z Kubusia Puchatka
- weźcie się uspokójcie! - rzuciłam w nich szmatką która przed chwilą wycierałam bombki z kurzu 
- uspokój się skarbie - powiedziała do mnie mama z kuchni, tak właśnie przygotowywała wigilijne potrawy w których przygotowywaniu pomagał jej Niall - Niall ty obżarciuchu nie podjadaj! - uderzyła go po łapce drewnianą warzechą 
- Dobrze mamo ! postaram się - Liam odrzucił mi ścierkę która dostał Louis i znów wróciłam do wycierania bombek tych ostatnich 10 bombek no było 30 ale przez Lou zostało się ich 22. Serio jak tak dalej pójdzie to pojedziemy jeszcze do Tesco po bombki bo nic nie zostanie. No dobra prócz bombek wiszą laski i inne ozdóbki ale co to za choinka bez burzy bombek zwisającej z każdej możliwej gałązki pięknie pachnącego świerku. Ostatnia bombka została zawieszona teraz tylko postawić potajemnie prezenty i będzie wszystko gotowe. O FUCK ! PREZENTY ! nie spakowałam żadnego wszystkie leża tam i czekają aż ktoś popakuje je w ozdobny papier i ozdobi cudowną kokardą tak uwielbiam święta ta cała radość z szykowania prezentów i później radość bliskich rozrywając papier by zobaczyć co się dostało. Papier ozdobny? 2 funty, prezent?10 funtów, radość bliskich z otrzymanego podarku? BEZCENNA! za to kocham święta dajesz komuś coś i masz z tego więcej radochy niż obdarowany
- chłopcy poradzicie sobie dalej beze mnie strasznie się śpiąca zrobiłam w nocy nie spałam a chciała bym być wyspana na kolacje
- jasne idź się połóż jak wrócą Tiffany, Harry i Zayn z zakupów to zapewne cię obudzą - Liam uśmiechnął się i puścił oczko za to Louis pośpiesznie mnie wygonił na górę, ja zastanawiałam się jakim cudem Harry poszedł dobrowolnie na zakupy z Zayn'em przecież od kiedy dowiedział się o ciąży chciał go każdego dnia zabić ok poszła z nimi Tiffany która pewnie załagodzi całą tę sprawę . Dobra nie myśl o tym Amber są święta a chłopcy poszli po kilka produktów do kolacji których mama zapomniała Zaraz wrócą. Udałam się do mojego pokoju a następnie do tajemniczego pokoju gdzie czekały już na mnie prezenty, ozdoby do dekoracji i papier ozdobny. Usiadłam wygodnie na krześle przy biurku i zaczęłam pakować prezenty pakując każdy do innego papieru i każdy dostał inny kolor wstążki. Gdy po godzinnej pracy prezenty były prawie gotowe zjawił się łaskawie książę 
- hej - powiedział wchodząc po schodach
- hej - spojrzałam na niego kątem oka i wróciłam do wiązania wstążki
- pomóc? 
- teraz jak już wszystko prawie gotowe? - powiedziałam z lekkim oburzeniem
- oj nie obrażaj się pomógł bym wcześniej ale złapaliśmy gumę czaisz w zimę gumę bo jakiś debil źle zamknął bagażnik i rozsypały mu się narzędzia a my nie zauważyliśmy - usiadł obok mnie i położył mi ręce na kolana
- no dobra - uśmiechnęłam się i pocałowałam go czule - to teraz bierz się do roboty i żaden prezent nie może wyglądać tak samo
- dobrze szefowo - zasalutował na siedząco i zabrał się do pakowania, oczywiście pakowanie 3 ostatnich prezentów zajęło naszej dwójce więcej niż mnie samej ale to już szczegół. Prezenty zapakowane a ja i Zayn cali z kleju wstążek i papieru ozdobnego. 
- misiek trzeba by było się umyć - zaśmiałam się leżąc na ziemi po wojnie na wstążki i klej
- no też tak uważam - powiedział nachylając się nade mną - ale najpierw to - nic nie dałam rady powiedzieć ponieważ nasze usta złączyły się w czułym pocałunku. Gdy oderwaliśmy się od siebie zdecydowaliśmy się na wspólną kąpiel z dużą ilością bąbelków. Tam także odbyła się wojna tym razem na pianę. Dobra zabawa i kupa śmiechu tak można opisać poranek i popołudnie. 
- Dzieci może byśmy już się zabrali za kolację?! - wykrzyczała z dołu mama, więc szybko przebraliśmy się, ja zbiegłam szybciej na górę by zagadać domowników a Zayn po cichu zakradł się do salonu z prezentami
 - tu jesteście! a myślałem że będziecie w salonie - powiedział z udawanym fochem po czym mnie przytulił
- no wiesz kolację powinniśmy jeść w jadalnie nie uważasz? - powiedział Louis który chyba się wszystkiego domyślił ale i tak nie dawaliśmy za wygraną. 
- Gwiazdka! - wydarł się Niall i biegnąc w naszą stronę 
- no to siadamy - powiedziała Mama a Niall już zacierał ręce widząc wszystkie smakołyki. Oczywiście kolacja nie mogła się odbyć bez paru wpadek : Louis wylał barszcz na obrus, Niall jadł jak niepohamowany, Zayn'owi ryba spadła na ziemie a Liam protestował gdy mama prosiła go o zjedzenie barszczu łyżką. Śmiechu było co nie miara. Po kolacji nadszedł czas rozdania prezentów. 
-no to kto rozdaje prezenty? - głos wzięła moja mama wszyscy oprócz mnie i Zayn'a wpatrzonych w siebie na kanapie rzucali się aż w końcu Louis nie wytrzymał i krzyknął
- a kto ma dzisiaj urodziny!? 
- no ty ! 
- no to komu należy się ta zacna funkcja?!
- dobra Lou nie gadaj tyle tylko rozdaj te prezenty - w końcu odezwałam się
- pierwszy jest dlaaaaaaaaa....... mojego przecudownego sexiarskiego i takiego romantycznego Harrego - podał mu wszystkie pakunki które znalazł z karteczkami o napisie " dla Harrego" " dla hazzy " " dla loczusia" i 1 " dla synusia" . Później szło już szybko ja dostałam wymarzone Lity jakąś biżuterię i prezerwatywy sądzę że to ostatnie od Harrego. Zayn też jakieś drobiazgi żel do włosów i także paczkę prezerwatyw a reszta to przeróżne rzeczy. Usiedliśmy wszyscy na kanapach i fotelach i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym aż Zayn zabrał głos 
- no to teraz pora na mój prezent dla Amber - spojrzałam na chłopaka ze zdziwieniem 
- od ciebie? - chłopak wstał ja zrobiłam to samo, po czym chłopak uklęknął przede mną na kolano ja spojrzałam na niego uśmiechając się było słychać " nareszcie " wypowiedziane chyba przez mamę, z kieszeni wyciągnął pudełko i otworzył je w środku był pierścionek
- Amber Adrianno Styles czy sprawisz mi tę przyjemność i zostaniesz moją żoną - gdy usłyszałam te słowa po moich policzkach popłynęły łzy radości jedyne co z siebie wydusiłam to 
- TAK ! - klękłam i przytuliłam go najmocniej jak tylko umiałam po czym pocałowałam go czule następnie wstaliśmy i Zayn założył mi pierścionek na palec. To  były najcudowniejsze chwile w moim życiu jakie przeżyłam. Gdy oderwałam się od chłopaka wszyscy zaczęli nas przytulać i gratulować a ja ciągle płakałam oczywiście łzami radości, gdy wszyscy nas wyściskaliśmy usiadliśmy na kanapie. Ja wtuliłam się w mojego NARZECZONEGO a chłopcy zaczęli śpiewać kolędy, nawet nie zorientowałam się gdy zasnęłam w ramionach swojego ukochanego...
____________________________________________





Co powiecie na taki obrót akcji? 


Może jeszcze nie nadeszły czarne chmury ale zbliżają się powoli i będziecie zaskoczeni owymi wydarzeniami ;))
Rekordowo długi rozdział dla wynagrodzenia wam piątku 13 ;))


I jak chcialibyście jutro Notke z życia Directionerki?? Jeśli tak napiszcie co chcielibyście w niej zobaczyć ;**


Kocham was i DZIĘKUJĘ ZA 22 TYS. WEJŚĆ !!! THANK YOU!