poniedziałek, 4 marca 2013

Wspomnienia Amber ... part.1

20 czerwca 2013 roku 

Nadszedł ten dzień. Dzień narodzin małej Destiny. Przyznam z Zayn'em niecierpliwiłam się, ponieważ termin był na 17 czerwca, ale widać małej księżniczce się nie śpieszyło
- Zayn jak myślisz po kim będzie mieć oczy - spytałam chłopaka wylegując się kolejny dzień w łóżku. Od ponad dwóch tygodni nie miałam sił na nic, chciałam tylo leżeć i nie robić niczego
- urodę odziedziczy po tobie. Najpiękniejszej kobiecie na świecie
- a po tobie poczucie humoru i umiejętność podlizywania się
- nie podlizuję się
- nie ty tylko liczysz na to, że dam ci się wyciągnąć z łóżka, ale nic tym nie wskórasz - powiedziałam pokazując mulatowi język
- Ambey prosze
- Zayn prosze
- Amberrrrrr
- dobra kurwa wygrałeś twoja gruba żona ruszy się! - krzyknęłam śmiejąc się i wyszłam spod ciepłej pierzyny - zadowolony?! widzisz swoją brzydką i grubą żonę
- nieeee widze swoją piękną i zachwycającą żonę
- lizus
- ale kochający cię nad życie lizus
- mówiłam - zaśmiałam się i z trudem ruszyłam po schodach w eskorcie męża do kuchni. Moje zachcianki były niesamowicie dziwne, ale ta biła wszystkie na kolana. Szpinak, lody waniliowe i kawa. Szczerze nie sądzę, że jakakolwiek inna ciężarna kobieta mogłaby mieć bardziej wymyślną zachciankę od tej. Gdy w końcu dotarłam do kuchni i ujrzałam Eleanor z malutką Marcy po policzkach spłynęły mi łzy. Marcy urodziła się 5 miesięcy temu. Strasznie cieszyłam się z tego powodu nie tylko dlatego, że dzięki niej w końcu Elounor zalegalizowało swój związek poprzez ślub. Ale także z tego powodu, że Destiny będzie dorastać w towarzystwie rówieśniczki. Ja dorastałam z bratem starszym o rok i nie było mi smutno. Za to Tiffany wychowywała się samotnie. Często jej mama mi mówiła jak Tiff się nudziło gdy musiała bawić się sama lalkami czy inną zabawką, a mama nie zawsze miała dla niej czas. Dlatego tak ważne było dla mnie to, żeby moja córeczka nie  wychowała się w towarzystwie psychicznych wujków i rozpieszczających w przypadku Danielle cioci. Jakoś dziwnie szybko odeszła mi chęć na jedzenie i usiadłam obok przyjaciółki i prześlicznej malutkiej
- Ciekawe kiedy nasza ślicznotka się urodzi - powiedziała Eleanor obdarzając mnie swoim prześlicznym uśmiechem. Uwielbiałam jej urodę. Zawsze chwaliłam jej włosy, figurę, która nawet po porodzie nie nabrała żadnych wad. Brak rozstępów, nie przytyła nic. Może przybyło jej w piersiach, ale i tak była idealna
- nie wiem jest tak samo spóźnialska jak tatuś - zaśmiałam się głaszcząc po brzuchu
- ja wszystko słysze - usłyszałam głos ukochanego z salonu
- ale nie widzisz wszystkiego - pokazałam mu język. Dokładniej kierowałam twarz w ściane, która dzieliła oba pomieszczenia. Musiało wyglądać to komicznie bo Eleanor wybuchła śmiechem, który po chwili zaczęła się starać się powstrzymać - zabawne Eleanor
- bardzo - poruszyła brwiami, a tym razem ja się zaśmiałam. I w tym momencie się zaczęło. Poczułam silny ból w podbrzuszu - Els - jęknęłam
- ZAYN ! - krzyknęła pomagając mi powoli wstać. Malik wpadł jak szalony do kuchni i odruchowo wziął na ręce. Szybszym krokiem posadził na miejscu obok kierowcy i ruszył z piskiem opon
- ZAYN KURWA CHCESZ ZABIĆ DZIECKO KTÓRE JESZCZE SIĘ NAWET NIE URODZIŁO! - krzyknęłam na niego. Boże jak on jechał. Jakby się paliło no nie wiem. W 15 minut byliśmy w szpitalu gdzie miał odebrać zaprzyjaźniony położniczy. Oczywiście rzeczy itp. Wszystko było już dawno spakowane do samochodu na wszelki wypadek. Wszędzie braliśmy torbę z szlafrokiem itd. Gdy dotarliśmy na oddział położniczy Zayn wydzirał się na cały szpital nazwiskiem doktora. W końcu po niecałych 10 minutach, które były dla mnie jak godziny z powodu przszywającego całe moje ciało bólu dotarłam na stół. Zimny to było wiadome ale leżałam w jakiś dziwnych szpitalnych szmatach i rozwalałam nogi przed kimś kto nie jest moim mężem. Niezręcznie bo oprócz lekarza patrzyły jeszcze z 2 pielęgniarki. No co jak co, ale ja nie lubię się obnażać. Zayn trzymał moją rękę, a ja niestety z powodu tego, że dziecko powoli, bardzo powoli, ale w tym przypadku bardzo boleśnie wychodziło na świat ściskałam go ile sił. Widziałam że bolało go to, ale mnie bardziej. Przeciśnijcie przez dziurke od klucza w dodatku .żeby przeszedł cały to dowiecie sie jak trudno. 3 godziny parłam ile sił. I w końcu przy ostatkach sił dziecko wyszło. Nie miałam na nic sił. Zayn spojrzał na małą, którą podała mu pielęgniarka i na mnie. W jego oczach było widać dumę i radość. Pomimo tego, że nie miałam na nic sił cieszyłam sie tak jak mogłam. Zayn podał mi małą
- Hej skarbie - powiedziałam do nadzwyczaj spokojnej dziewczynki które bacznie obserwowała wszystko naokoło. Jednak gdy tylko jej dotknęłam jej piękne czekoladowe oczka zwróciły się w moją stronę. Miała je po ojcu bez wątpienia. Zayn spojrzał na nas i zbliżył się do mnie by złożyć na moich ustach pocałunek godny mojego wysiłku. Był tak delikatny, czuły, jakby bał się, że może mnie stracic. Ja jednak nigdzie nie miałam zamiaru odejść. Nigdy i nigdzie ...

_____________________

Jednopart skoczony. Jak wam się podoba?
I co sadzicie o moim powrocie na Zamber?
Jakoś tak natchnęło mnie w międzyczasie pisania Oath... Pisałam na szybko, ale starałam się by nie było żadnych błędów ortograficznych. Mam nadzieję, że nie ma żadnych ....
Może pod koniec miesiąca napisze coś więcej. Dodam jakieś zdjecie czy coś. Aktualnie skupiam się na Hero i Oath . Mam nadzieję, że osoby które czytają w/w blogi są zadowolone z mojego " rozwoju " pisarskiego <3
Do napisania <3