- skarbieee - usłyszałam głos zayn'a a następnie ujrzałam rozchylające się drzwi - czemu tak szybko uciekłaś z łóżka? - spojrzał na mnie z miną szczeniaczka
- Bo jakbyś skarbie nie widział to ty masz na 10 do szkoły a ja na 8 więc muszę się ruszyć jeśli chce się załapać na podwózkę ze strony Harrego - uśmiechnęłam i wróciłam do tuszowania rzęs. Zayn wszedł do łazienki w jego piżamie czyli samych bokserkach i przytulił mnie od tyłu a głowę oparł na moim ramieniu.
- mówiłem ci już jaka jesteś piękna i jak bardzo cię kocham?
- emmm niech się zastanowię.... nie nie mówiłeś - zachichotałam pod nosem odkładając mascarę. Chłopak obrócił mnie tak bym stała do niego przodem i zaczął całować po szyi i dekoldzie z każdym pocałunkiem wyznając mi miłość i to jak bardzo jestem piękna ( w co wątpię! ) - Zayn ... Zayn - próbowałam uwolnić się z jego uścisku chłopak spojrzał na mnie wyraźnie zawiedziony - po 1 dziecko ! po 2 spóźnię się a po 3 mój makijaż! - chłopak tylko się zaśmiał cmoknął w usta i wyszedł z łazienki mówiąc że Tiffany na mnie czeka na dole
- i teraz mi o tym mówisz?! - wyszłam z łazienki i pobiegłam na dół zgarniając po drodze torbę jak się okazało Tiff stała już na dole i czekała. Po jej czerwonych oczach było widać że płakała - Tiff co się stało ? - spojrzałam na przyjaciółkę
- Harry nas nie podwiezie choć powiem ci wszystko w drodze do szkoły...
~Perspektywa Hazzy~
Godzinę wcześniej
- Harry musimy porozmawiać - rzuciła do mnie Tiff schodząc po schodach następnie udając się do ogrodu, ruszyłem za nią zabierając po drodze kurtkę ponieważ dziewczyna wyszła bez niej
- tak ? - powiedziałem już siedząc obok niej na odśnieżonym hamaku i zakładając jej na ramiona kurtkę.
- Harry ja już nie daję rady - spojrzała na mnie z wzrokiem pełnym bólu wiedziałem że jej zielone tęczówki nie bez powodu dają takie odczucie - nie daję rady z tym co twoja mama robi, jesteśmy parą tak, kochamy się i to bardzo, ale za każdym razem gdy twoja mama bawi się w swatkę pęka mi serce. Przecież ona cie umawia 5 razy na tydzień z jakąś laską tego się nie da wytrzymać! widzieć cie z inną dziewczyną. Więc daję ci wybór albo powiemy jej albo to koniec- spojrzała na mnie ta sytuacja mnie zaskoczyła wiedziałem że kiedyś nie wytrzymie ale jak mogłem powiedzieć o tym mojej mamie przecież ona jej nienawidzi nawet nie wiem czemu ale normalnie nie potrafi jej zdzierżyć. Jak bym jej powiedział rozpętała by się jakaś wojna matka by się obraziła lub co gorsza kazała nam wracać !!! Nie mogłem jej powiedzieć po prostu nie mogłem ! - Czyli dziękuje za odpowiedź - powiedziała a mi w tym momencie serce pękło na miliony kawałków swoją ciszą i głupotą straciłem najważniejszą dla mnie osobę na tej półkuli ziemskiej. Dziewczyna odeszła zapłakana a ja siedziałem niczym ten kołek nie wiedziałem co zrobić czy wstać czy ruszyć się ale czułem się jakbym stracił czucie we wszystkich moich kończynach, nie potrafiłem się ruszyć nawet gdybym chciał . Moje oczy się zaszkliły tak HARRY STYLES PŁACZE! Na rozmazanym obrazie ujrzałem jedynie oddalającą się Tiffany aż w końcu znikła w domu. Ja wciąż siedziałem ale tym razem zastanawiałem się jak to naprawić...
~Perspektywa Amber~
-Dlaczego jest dla niego ważniejsze to co powie mu mama niż uczucie do mnie!? - właśnie szłyśmy do szkoły a Tiffany opowiadała mi to co się stało dziś
- Tiffany wiesz jaki jest Harry wiecznie zapatrzony w siebie i dumny niczym paw. Ale zrozumie swój błąd i naprawi go jestem tego pewna! - powiedziałam do rozklejonej przyjaciółki trzymając ją za ramiona, przyjaciółka wydawała się nieprzekonana musiałam jakoś odwrócić jej uwagę od tego całego zdarzenia - ej młoda mam dzisiaj urodzinki co nie? co powiesz na to żeby oderwać się od przykrej rzeczywistości i iść na podbój sklepów? - spojrzałam na nią pytająco wiedziałam że przekona to dziewczynę i choć przez te kilka krótkich godzin uda mi się odwrócić jej uwagę od zaistniałej sytuacji. Ona przytaknęła i ramie w ramie ruszyłyśmy do centrum handlowego. H&M, C&A, i inne sklepy zostały przez nas napadnięte czego łupem były różnego rodzaju mgiełki rurki szpilki trampki topy t-shirt'y i co tylko bozia dała. Z pełnymi siatami udałyśmy się do Milk ShakeCity po nasze ukochane shake'i 1D nie moja wina że Niall ma takie dobre pomysły co wydawało by się wręcz niemożliwe ponieważ ten żarłok miesza wszystko ze wszystkim i nie zawsze smaki są wyśmienite niestety gdy ostatnio Niall nas zaserwował naleśniki z ogórkami i serkiem topionym to było to wręcz nie do zjedzenia. Lecz tym razem praca chłopców i ich pomysłowość zrodziły znakomity smak. Usiadłyśmy przy stoliku ponieważ nóżki nam skromnie mówiąc do 4 liter wchodziły. Siedziałyśmy i po prostu delektowałyśmy się swoją obecnością ponieważ ostatnio rzadko mamy czas tylko dla siebie
- Amber obiecaj mi że nie zerwiemy tej przyjaźni
- Tiff jasne że nie zerwiemy choćby mieli mnie pokroić
- To dobrze bo nie chce stracić najlepszej a zarazem jedynej przyjaciółki na świecie
- ojjj Tiff - przytuliłam przyjaciółkę
__________________________________
47 jak wam się podoba?
Dziękuje za tak długie komentarze bo za te jestem najbardziej wdzięczna pomagają mi i dzięki nim mam ochotę na pisanie dalszych przygód bohaterów. Oczywiście dziękuje także za te krótkie i za wyrażanie opinii o moim opowiadaniu. I mam pytanko nie obrazicie się jeśli z życia Directionerki pojawi się jutro ? Miałam ten rozdział napisany ( czyt. 47 ) ale przez moją głupotę dodałam go za wcześnie i musiałam usunąć po czym kolejne 2 godziny spędziłam na pisaniu tego oto "arcydzieła" ( o ile można tak to nazwać nie obrażając prawdziwych perełek ) by napisać prawie to samo co wcześniej . Wiem rozdziały są czasem krótkie ale mam pomysł i nie chce żeby skończyło się to na 1 rozdziale tylko by ciągnęło się troszkę.Ta sama zasada skarby ;**
dziękuje za 31 tys. wejść i 38 obserwatorów
MASSIVE THANK YOU!!!!
Love Ya ;***
Beigeee ;**