Strony

niedziela, 6 maja 2012

48 : "...narzeczony w tym wieku co też się w tych czasach dzieje..."

- Tiff wracajmy już bo lekcje skończyłyśmy jakieś pół godziny temu
- Dobrze - wstałyśmy, zebrałyśmy torby z zakupami i ruszy łyśmy wolnym spacerkiem do domu. Nie obyło się oczywiście bez zahaczenia o najlepszą lodziarnie w mieście ja oczywiście jak moje tradycja nakazuje kupiłam sobie smerfowo-miętowo-waniliowe a Tiff czekoladowo-bakaliowo-straciatella. Tak ja mam wytłumaczenie moich smaków ciąża a Tiff ma po prostu smaki al'a Niall Horan. Po 30 minutowym spacerze i zaczepieniu nas przez fanki chłopców dotarłyśmy pod dobrze znany nam budynek albowiem pod naszą ( jak to mówi kurski ) chawire ! Weszłyśmy do domu od razu przywitał nas Louis wydzierając się na cały dom że mnie tu nie powinno być
- TY po 1 czemu cie w szkole nie było a po 2 ! kurwa miałaś z Malikiem się zmyć na całe popołudnie a ty! - wskazał na Tiff - miałaś nam pomagać!- chłopak wykrzykując dane słowa żywo gestykulować dłońmi, z tiff ciągle bałyśmy się ze zaraz coś przewróci lub nie daj boże uderzy kogoś i tak jak się stało narobił hałasu
- Louis nie widziałeś ... - biedny Horan nie zdążył się schylić i oberwał z ręki w nos - Louis! idioto! mój nos!!!! - złapał się za nos a jego twarz stawała się powoli cała czerwona nie wiadomo czy z płaczu czy z gniewu ponieważ chwilę później drzwi zostały zamknięte tuż przed moim nosem z gigantycznym hukiem. - pajac - pomyślałam i zadzwoniłam do Zayn'a
- Skarbie wyrzucili mnie z domu i zamknęli mi drzwi przed nosem - powiedziałam do telefonu siadając na schodkach
- Nie martw się mnie też wyrzucili martwiłem się o ciebie - w jego głosie jak zwykle można było wyczuć troskę i jak tu takiego nie kochać przystojny troskliwy i w dodatku kocha mnie - zaraz podjadę pod dom bo już cie w centrum handlowym miałem szukać - uśmiechnęłam się tak wiem nie zobaczy tego ale nic na to nie poradzę że sam jego głos mnie o uśmiech przyprawia
- oj kocie marudzisz czekam na ciebie i kocham cię 
- ja ciebie też - rozłączył się, a ja wstałam i zapukałam do własnego domu jak jakiś obcy człowiek
- tak? - wyłonił się przeszczep mojego brata
- czy pan lordzie Styles mógłby chociaż wziąć moje torby z zakupami do domu bo nie chce mi się z nimi szlajać po mieście ponieważ są ciężkie - wyciągnęłam w kierunku brata torby ten zaś szybko je  wziął i zniknął trzaskając drzwiami - następny pacan - znów skomentowałam sytuację w myślach. Usłyszałam jak jakieś auto wjechało na podjazd i od razu z uśmiechem na ustach ruszyłam do danego pojazdu. Na dzień dobry przywitał mnie cudowny rząd białych zębów mojego chłopaka wyrażające uśmiech. Kolejny dowód na to że ideały istnieją no i masz tu głupia panno Hannah'o Lietana'o! *
- Cześć księżniczko - powiedział obejmując mnie w pasie i całując delikatnie w usta 
- Witaj książę - odwzajemniłam pocałunek. Gdy po chwili oderwaliśmy się od siebie chłopak jak na gentlemana przystało odtworzył mi drzwi z samochodu a następnie sam szybkim krokiem znalazł się przy drzwiach ze strony kierowcy. 
- Jaki kierunek panie kierowco ? 
- może małe zakupy? - zaśmiałam się na myśl o zakupach ponieważ niedawno właśnie z nich wróciłam 
- no nie wiem prze chwilą wróciłam ... - spojrzałam błagalnie na Mulata
- ale wiesz nie masz się w co przebrać a gdy wrócimy nie pozwolą nam opuścić gości - westchnęłam głośno by pokazać mu jak ten pomysł mi się nie podoba 
- niech ci będzie ale tylko 1 zestaw i nic więcej bo znając ciebie wykupił byś dla mnie całą galerię 
- a tam zmyślasz 
- nie zmyślam misiu tylko takie fakty - spojrzałam na niego, prowadził pewnie samochód ciągle się ze mną drażniąc. Jego lewa dłoń spoczywała na kierownicy a prawa zaś na mojej nodze. Ja zaś trzymałam dłoń na jego wpatrując się w niego. Po pewnym czasie byliśmy już w galerii handlowej. Nie kryliśmy już naszego związku a brzuszek z tygodnia na tydzień był coraz większy w końcu termin mam na początek maja więc cóż się dziwić. Jedynie zastanawiało mnie to czy lekarz w śnie miał rację, no byłam u lekarza ale nie chcieliśmy znać tego jaka jest płeć dziecka i czy to będzie jedno dziecko czy może bliźniaki chcieliśmy być zaskoczeni. A brzuch wydawał się bardzo duży jak na 6 miesiąc więc chyba jednak jedna niespodzianka nie wypali. Właśnie wjeżdżaliśmy ruchomym chodnikiem na parter galerii a tu dzień dobry mili państwo oto paparazzi musieli nas przywitać. Zakryłam twarz ręką jak zwykle i ruszyliśmy z Zayn'em przed siebie, ten jedynie objął mnie ramieniem szepcąc " będzie dobrze " bym poczuła się bezpieczniejsza. Ze strony fotografów płynęły setki pytań ale wszystkie kręciły się wokół mojej ciąży, naszego związku i czy nie przyszliśmy przypadkiem kupić obrączek. Tak tak moi drodzy zauważyli mój pierścionek zaręczynowy no niestety. Gdy weszliśmy do H&M złośliwi towarzysze nie mogli wejść za nami gdyż ochrona ich nie wpuściła . Wtedy podeszła do nas przemiła ekspedientka i zaoferowała pomoc. A więc po 20 minutach wybrzydzania na zmianę raz ja raz Zayn wybraliśmy dla mnie sukienkę i buty . Następnie przyszedł czas na pana Malik'a temu zaś poszło szybciej ponieważ to ja wybierałam ubrania a on zdał się na mnie i nie marudził tak jak ja. Tak gdy jest się w ciąży możesz marudzić ile chcesz a on się nawet nie zdenerwuje. A wiec moje narzeczonego ubrałam w bejsbolówkę, biały t-shirt, spodnie i buty . Gdy już wszystko kupiliśmy z nadzieją ze wreszcie mogę wrócić do domu wyszliśmy ze sklepu lecz okazało się że nie otrzymaliśmy jeszcze zezwolenia na powrót od wielkiego Lorda Harolda i musimy dalej się szwendać po okolicy w towarzystwie uporczywych paparazzi.Ty to nigdy mało ciągle by robili zdjęcia. Rozumie fanki od pewnego czasu sama stałam się fanką mojego chłopaka ale paparazzi chcą tylko na nas forsę zbić i to bardzo niekulturalnie i bezczelnie. 
- Przepraszam czy mogę zrobić sobie z wami zdjęcie - spytała niewysoka blondynka miała około 15 - 16 lat. Kurde prawie w moim wieku. 
- Oczywiście - rzuciłam do dziewczyny. Zayn i ja przytuliliśmy dziewczynę a jej koleżanka czy siostra zrobiła   fotkę 
- Dziękuje - powiedziała nieśmiało
- nie ma za co - powiedział Zayn uśmiechając się i obejmując mnie w pasie
- wybaczcie że zapytam ale strasznie mnie to ciekawi czy to prawda że robicie wszystko pod publikę i twoja ciąża jest udawane ? - spojrzałam na dziewczynę i powstrzymywałam śmiech wybaczcie ale kto takie głupoty wypisuje w brukowcach
- Nie to nie prawda - zaczął Zayn - Amber naprawdę jest w ciąży i naprawdę ją kocham - spojrzał na mnie ze szczerym uśmiechem na ustach, później na blondynkę puścił jej oczko a ona z uśmiechem na twarzy wróciła do swojej towarzyszki po czym oddaliły się "lekko" podekscytowane całą sytuacją. Dziewczyna zapewne zapamięta ten dzień do końca życia. Dźwięk SMS-a BOŻE DZIĘKUJĘ CI! 
- wielmożny Harold zaprasza nas na uczczenie naszych urodzin w naszym własnym domu - uśmiechnął się i ruszyliśmy do samochodu. W drodze do domu przystanęliśmy na poboczu drogi by móc się przebrać ja gdy już byłam gotowa poprawiłam makijaż i użyłam mojej ukochanej lokówki na baterie by podkręcić trochę włosy 
- Zayn 
- tak? 
- zapomniałam lakieru do włosów 
- w schowku - otworzyłam ten kochany schowek a tu normalnie drogeria, pianki, żele, lakiery i co tylko fabryka wyprodukowała. Złapałam pierwszy lepszy lakier do włosów i spoglądając w lusterko utrwaliłam moje loki. Nie no nie ma to jak mieć za narzeczonego Zayn'a Malik'a który w samochodzie ma drogerie. Gdy Zayn był także gotowy. Wsiadł za kierownice i ostrożnie wrócił na drogę po czym udaliśmy wprost do naszego domu. Tam ciemno jak w d**** u murzyna ( ta tekst mojej mamy). Spojrzałam na chłopaka i złapałam go za rękę a nasze palce splotły się 
- no to trzeba też odpowiedzieć niespodzianką na niespodziankę - uśmiechnęłam się znacząco do chłopaka. Otworzyliśmy drzwi, cisza nikogo nie było. - Dziwne - pomyślałam. Ruszyliśmy do ogrodu a tam wszyscy nasi znajomi który jak na komendę wykrzyknęli " Wszystkiego Najlepszego państwu Malik". Coraz bardziej  zaczynam się przyzwyczajać do tego nazwiska ale po ślubie i tak będę mieć swoje panieńskie nazwisko poprzedzone nazwiskiem Zayn'a. Oczywiście wszyscy nas wyściskali z całych sił. Poznałam także rodzinę Zayn'a. Na szczęście ogród był tak duży że pomieścił wszystkich i co najlepsze pogoda nam sprzyjała i wystarczyły nam grubsze swetry zamiast kurtek. Nie odbyło się także bez tortu i prezentów. Świetna zabawa świetne towarzystwo i muzyka.
- Na początek chcielibyśmy z Amber coś ogłosić - powiedział głośno Zayn
- Cała rodzina jak i przyjaciele zgromadzeni tu są zaproszeni na nasz ślub który odbędzie się 28 lutego. Wolelibyśmy aby dziecko przyszło na świat w rodzinie - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem  wszyscy zaczęli klaskać było też słychać kilka gwizdów i założę się że był to któryś z chłopaków. Po krótkim komunikacie zaczęły się tańce.Na samym początku wyrwał mnie do tańca tata który nie wiadomo skąd się wziął z całego rodzeństwa ja najbardziej odczułam po sobie rozwód rodziców a dziś przyszedł na nasze urodziny jakby nigdy nic, po Tacie był mój ojczym chłopcy tata Zayn'a itd. w końcu udało mi się zatańczyć z Zayn'em i mimo próśb innych gości chłopak nie miał zamiaru mnie oddawać już w niczyje ramiona. Znów piosenka Joe Cocker'a - you are so beautiful 
- nasza piosenka - szepnęłam uradowana 
- tak kochanie - uśmiechnął się i czule mnie pocałował w tle można było usłyszeć zbiorowe "awww" ale nasz cudowny pocałunek przerwał nam jakiś dziwny huk. Wszyscy zaczęli się rozglądać aż do ogrodu nie wparowały Geneva Lane i Caroline Flack - dwie osoby których nienawidziłam nad życie. 
- No skarbie mój ty! wszystkiego najlepszego - powiedziała skąpo odziana Gen podchodząc chwiejnym krokiem do Zayn'a, na kilometr było widać ze jest pijana - skarbie jaki ty się zrobiłeś męski - powiedziała podchodząc coraz bliżej. Wszyscy bacznie przyglądali się zachowaniu kobiety a ta zachowywała się jakby nikogo wokół niej nie było 
- Gen co ty tu robisz - powiedział z obrzydzeniem
- ojj kotku przyszłam na twoje urodziny 
- nikt cię tu nie zapraszał - powiedział lekko zdenerwowany kryjąc mnie za swoim ciałem 
- ojj kotku nie gniewaj się za tamto - powiedziała łapiąc go za bluzkę lekko ją poprawiając . We mnie aż wrzało nie potrafiłam sobie wbić do głowy że ona robi to specjalnie po prostu chciałam podejść do niej i ją wyrzucić ją stąd nie zważając na gości
- Gen wyjdź stąd - powiedział próbując nad sobą zapanować 
- ojj Zayn 
- Gen wyjdź stąd ! - wybuchnął a dziewczyna stała uśmiechając się tępo 
- głucha jesteś?! - wydarłam się stając naprzeciw niej 
- ty się lepiej odsuń przybłędo - rzuciła do mnie popychając mnie na ziemie 
- Ty suko ! - uderzył by ją gdyby Tiffany nie złapała go za rękę a następnie sama się na nią nie rzuciła, szybkim ruchem odciągnęli ją Niall i Louis. Dziewczyna była tak wściekła że Niall nie poradził sobie z nią. Gemma zaś złapała ją za szmaty i wyprowadziła wraz z Eleanor z domu. Szukały jeszcze chwile Caroline ale po chwili stwierdziły że pewnie uciekła wcześniej by nie natykać sobie biedy. Zayn w czasie napadu złości Tiffany podszedł do mnie a ja wstając poczułam silne ukłucie w okolicach podbrzusza. Mama szubko zadzwoniła po pogotowie. Nie minęło 15 minut a karetka już stała pod naszym domem. Zapakowali mnie do środka pozwalając Zayn'owi jechać z nami i na sygnale ruszyliśmy do szpitala zostawiając gości. Mama i Harry pojechali za nami a reszta została z gośćmi by zająć ich czymś lub pokazać gdzie będą spać albo najzwyczajniej w świecie zawieść do hotelu. My zaś po dotarciu do szpitala pojechaliśmy ( czyt. ja i dzidziusie w brzuchu ) na jakieś badania. Po długich badaniach lekarz kazał zawieść mnie na salę gdzie czekał już na mnie Zayn
- Skarbie - powiedział natychmiastowo przytulać mnie i całując po czole policzkach i ustach - i co mówił ci coś lekarz? - w tym momencie wszedł lekarz - panie doktorze wszystko z nią dobrze? a z dzieckiem ? - zaczął zasypywać lekarza pytaniami 
- pan jest z rodziny? 
- jestem jej narzeczonym 
- narzeczony w tym wieku co też się w tych czasach dzieje - powiedział pod nosem Zayn to usłyszał i chrząknięciem przypomniał mu o swojej obecności - ahh no tak mam dla państwa może nie za ciekawą wiadomość i trochę skomplikowaną
- słuchamy 
- a więc była pani w ciąży bliźniaczej i niestety poroniła pani ale nie wiem jakim cudem jedno dziecko przeżyło - patrzeliśmy na niego jak w jakimś transie
- ale że w bliźniaczej? 
- tak mieliście zostać rodzicami dwóch chłopców ale niestety jednego utraciliście, ten drugi jest widocznie silniejszy i przeżył a więc nie może pani się teraz narażać na stres czy wysiłki fizyczne. powinna pani leżeć w łóżku i wypoczywać. Co prawda ma pani jeszcze 3 miesiące ale jakikolwiek stres lub przemęczenie może doprowadzić do zbyt wczesnego porodu. Co często się kończy chorobami lub nawet śmiercią dziecka - słuchaliśmy go przerażeni przynajmniej ja byłam przerażona. Wpatrywała się to w lekarza to w Zayn'a 
- Doktorze czy mogę ją wziąć do domu?
- jeśli będzie się pan nią opiekował to może ją pan wziąć 
- dziękuję - powiedział uradowany po czym wziął mnie ręce i ruszył do samochodu 
- ahh te dzieci - skomentował lekarz gdy wychodziliśmy...


________________________________________


Jeszcze raz przepraszam że tak długo nie dodawałam ale przez burzę nie było internetu! 


Dziękuje za wyrozumiałość i dlatego właśnie dodałam tak długi rozdział mam nadzieję że w choć 1/10 wynagrodziłam wam tym rozdziałem zaległości 


* A co do Hannah Lietana to skusił mnie do tego ten obrazek z którego zawsze się śmieje :






Rozdział chciałam zadedykować Zuzie i Kasi które ciągle mnie wspierają i rozbawiają na każdym kliknięciu myszki . Dziękuję 


Love ya Directioners ;***


Beigeee

15 komentarzy:

  1. zajebisty rozdział i czekam na nn:P
    kocham cie :**

    OdpowiedzUsuń
  2. a co z Harrym i Tiffany.? ;) czekam na jakis watek z nimi ;p
    rozdzial swietny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiste :)
    zapraszam do czytania u mnie 18 rozdziału :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. oł jeah! super rozdział!!!
    kurde zabić tą Gen! jaka suka! boże przecież to byłoby takie piękne jakby im sie urodziły bliźniaki! awwwwwww! juz mam to przed oczami!
    nie moge soię doczekac porodu o ile on wg będzie bo nie wiem co masz w planach itd.
    a co z Harrym i Tiff? będa ze sobą, powiedzą matce czy juz skończyli ze sobą.?
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega mi się podoba i czekam z niecierpliwością na kolejny.;D:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Szkoda że Amber poroniła, ale ważne że jedno dziecko żyje ! :D Co za suka z tej Gen! xD Czekam na kolejny!:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super blog :) Właśnie takiego fajnego opowiadania szukałam na nocne czytanie w tel ^_^
    ale też zapraszam do mnie: http://i-love-you-more-than-this.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. haaha ale ze mnie wróżka po prostu wiedziałam, że Amber jest ww ciąży z bliźniakami, a jedno nie przeżyje. jednak szkoda, że tak się stało no ale ważne, że wg. będzie dzidziuś. ; DD
    czekam na dalszy rozwój wydarzeń, nie mogę się już doczekać kolejnego. dodawaj szybko. ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział :** czekam na kolejny :) sorki ale mam tyle nauki że nie wiem co napisać więc po prostu pisze że super jak zwykle ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. kurczę, no szkoda że nie będzie bliźniaków! :( a tą Genovę to bym chyba zarąbała, no! co za sucz..
    spoko, rozumiem - ja miałam wtedy problemy z netem ale też mnie to wkurzało haha
    do następnego! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ahhh! Ja chciałam bliźnięta!!! Głupia Genova urwać jej jaja.
    Ups, przepraszam, ona nie ma jaj. Chociaż nigdy nie wiadomo.

    Rozdział jak zwykle super :) Na pewno długością nam wynagrodziłaś czekanie :P

    http://whenimlookingatyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochaaam <3 rozdział jak zawsze genialny:) szkoda że Amber poroniła i nie będzie miała bliźniaków ale dobrze że jedno przeżyło. Czekam z niecierpliwością na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Suuper <3 Zapraszam do mnie www.1d-forever-opowiadanie.blogspot.com
    Dopiero zaczełam :)

    OdpowiedzUsuń